Kraje członkowskie mówią, że w ten sposób wyciągają wnioski z niedawnego paraliżu na europejskich lotniskach, który wywołała chmura pyłu wulkanicznego. Według ekspertów, zabrakło wówczas koordynacji.
"Państwa członkowskie teraz deklarują, że chcą ściślej ze sobą współpracować, podejmować decyzje na wspólnych zasadach, kierując się tymi samymi wytycznymi" - tłumaczy wiceminister infrastruktury.
"Wymiar kompletnie międzynarodowy - żaden kraj nie da rady sam rozwiązać tego problemu. To są wszystko intencje spisane, czyli jak się zabrać za uregulowanie tego zjawiska, z którym się spotykamy" - dodał Tadeusz Jarmuziewicz.
Na razie jednak są to wstępne deklaracje państw członkowskich o przyspieszeniu prac nad wspólnym zarządzaniem przestrzenią powietrzną. Część z nich może zmienić zdanie, gdy zaczną się szczegółowe negocjacje dotyczące budowy wspólnego europejskiego nieba. Wtedy może okazać się, że władze krajowe będą musiały oddać część kompetencji jednemu europejskiemu kontrolerowi. I trudno sobie wyobrazić, by przy zarządzaniu przestrzenią powietrzną unijne stolice tak chętnie się na to zgodziły.