Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ukraina-Tymoszenko-Prokuratura-pobicie

0
Podziel się:

Ukraińska Prokuratura Generalna odmówiła wszczęcia postępowania karnego w sprawie domniemanego pobicia Julii Tymoszenko. Była premier twierdzi, że doszło do niego w nocy z 20. na 21 kwietnia w kolonii karnej w Charkowie.

Prokurator generalny Wiktor Pszonka powiedział, że zeznania przesłuchanych osób: lekarzy i funkcjonariuszy Służby Więziennej świadczą o tym, że nikt nie stosował siły fizycznej wobec byłej premier. Dodał przy tym, że śledczy nie wykluczają, iż Julia Tymoszenko sama się pobiła.
Prokurator generalny Wiktor Pszkonka powiedział, że od kilku dni Julia Tymoszenko głoduje, pije jedynie wodę i soki. Była premier nie potwierdziła tego oficjalnie ponieważ wtedy więzień może być karmiony na siłę.
Tymczasem przed południem do kolonii karnej w Charkowie przybyli niemieccy lekarze, którzy mają zbadać stan zdrowia skazanej. Pojawiła się nawet plotka mówiąca o tym, że przygotowują ją do przewiezienia na leczenie do Niemiec. Prokurator generalny odrzucił taką możliwość, ponieważ nie przewiduje tego ukraińskie prawo.
Julia Tymoszenko twierdzi, że została mocno uderzona w brzuch, gdy nie chciała jechać z kolonii karnej do szpitala. W Internecie opublikowano zdjęcia zrobione przez przedstawiciela ówczesnej ukraińskiej rzecznik praw człowieka Niny Karpaczowej, na których widać ogromny siniak na podbrzuszu i kilka mniejszych na rękach.
W poniedziałek jeden z przedstawicieli Prokuratury Generalnej powiedział, że sińce na ciele byłej premier mogły powstać w wyniku uciskania lub zetknięcia z twardymi przedmiotami albo w wyniku zastosowania niewielkiej siły fizycznej, ale nie w wyniku pobicia.
Tymczasem dziś w Kijowie zaprezentowano film, w którym przedstawiciele Służby Więziennej i lekarze mówią o tym, że zarówno przewiezienie do szpitala, jak i sam pobyt w klinice przebiegł spokojnie, a Julię Tymoszenko wręcz "noszono na rękach". Autorami filmu są dziennikarze lokalnych oddziałów telewizji państwowej, którzy jakoby zrobili to z własnej inicjatywy. Tymczasem reporterzy największych kanałów od dłuższego czasu starają się o umożliwienie im rozmów w więzieniu i w charkowskim szpitalu i zawsze spotykają się z odmową.

IAR

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)