Kierujący pracami profesor Andrzej Kola powiedział Polskiemu Radiu, że w większości z 27 grobów pochowani są obywatele ZSRR. Polacy jedynie w co trzecim. Ogółem na tym etapie prace powinno zostać odnalezionych od 10 do 15 polskich grobów.
W grobach odnajdywane są liczne rzeczy osobiste pochowanych tam ofiar NKWD, wśród nich te, które świadczą o tym, że spoczywają tam Polacy: obrączki, medaliki, szczoteczki, okulary, grzebienie, a także medalion policyjny.
Pracujący w Bykowni historyk Adam Kuczyński powiedział Polskiemu Radiu, że wszystkie znalezione przedmioty są segregowane i dokładnie dokumentowane, między innymi, za pomocą zdjęć, a także krótkiego opisu.
Obok na specjalnych płachtach leżą ludzkie kości: czaszki, piszczele, fragmenty bioder. Andrzej Florkowski i Jarosław Siemieński z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika określają wiek ofiary. Ponieważ Polacy i przedstawiciele innych narodowości byli mordowani w różny sposób, dzięki temu można określić, do kogo należą zwłoki. Polacy byli mordowani strzałami w tył lub bok głowy, a Rosjanie, Ukraińcy najczęściej rozstrzeliwani pod murem - wtedy na czaszkach nie ma śladu postrzału.
Oprócz Polaków w pracach uczestniczy także grupa 16 archeologów z Krymu. Ich kierownik Jurij Fiedorow podkreśla, że biorą oni udział we wszystkich etapach prac, przede wszystkim szukając w grobach przedmiotów pomagających w identyfikacji ofiar.
Szacuje się, że w Bykowni spoczywają ciała około 30 tysięcy ofiar NKWD, z tego około 2,5 tysiąca to Polacy z -tak zwanej- "ukraińskiej listy katyńskiej".
