Wiktor Juszczenko żądał, aby Rada Ministrów opłaciła organizację wyborów z rezerwy budżetowej. Rząd nie chciał się jednak na to zgodzić i przyjął projekt zmian do budżetu, gdzie przewidziano przedterminowe głosowanie. Pieniądze pozostaną jednak na papierze jeżeli projektu nie przyjmie Rada Najwyższa. Ta jednak została rozwiązana przez prezydenta i jego zdaniem, nie ma prawa podejmować żadnych decyzji. Część konstytucjonalistów twierdzi jednak, że parlament ma prawo działać do momentu powołania nowego.
Julia Tymoszenko jest przeciwniczką przedterminowych wyborów parlamentarnych. Premier robi wszystko, aby Wiktor Juszczenko zrezygnował z ich organizacji, między innymi, opóźniając ich finansowanie. Z kolei, jej deputowani składają pozwy do sądów i blokują sądy, gdzie można odwołać się od korzystnych dla nich decyzji.
Przedstawiciele prezydenta coraz częściej dają do zrozumienia, że wybory mogą się odbyć nie 7 grudnia, a później.