Ukraina zaprasza Unię Europejską do udziału w konsorcjum gazowym, które będzie kontrolowało rurociągi tranzytowe w tym kraju. W Kijowie coraz częściej mówi się, że jedynymi udziałowcami mogą być Rosja i Ukraina.
Premier Mykoła Azarow powiedział, że te dwa państwa są gotowe do utworzenia konsorcjum. O uczestnictwie Unii Europejskiej mówi się od wielu lat. Rozmawiał o tym niedawno w Brukseli prezydent Wiktor Janukowycz, nie ma jednak żadnego efektu.
"Ile jeszcze mamy czekać? Rok, dwa, trzy? - pytał się retorycznie szef ukraińskiego rządu.
Obserwatorzy obawiają się, że w przypadku utworzenia konsorcjum z dwoma udziałowcami: Rosją i Ukrainą, kraje trzecie stracą swobodny dostęp do rurociągów tranzytowych. Byłoby to sprzeczne z umową stowarzyszeniową z Unią Europejską, która może być podpisana jesienią w Wilnie. Aby do tego doszło, Kijów musi spełnić kilka warunków, które stawia Bruksela. Władze mają między innymi zrezygnować z wybiórczego stosowania prawa.
Dziś prezydent Wiktor Janukowycz po raz kolejny zapewnił, że wzmocnienie rządów prawa i niezależność sądów to priorytety ukraińskich władz. Unia Europejska słyszy takie zapewnienia cały czas. Jednocześnie dochodzi do takich przypadków, jak pozbawienie mandatu deputowanego opozycjonisty i obrońcy byłej premier Julii Tymoszenko Serhija Własenki. Dla Brukseli jest to przykład niedopuszczalnego wybiórczego stosowania prawa.
IAR
