28-letni motocyklista ze Świdnika zwrócił uwagę policyjnego patrolu już w Lublinie, gdzie jechał grubo ponad dozwoloną prędkość. Na trasie do Łęcznej wyprzedzał w miejscach niedozwolonych i w sytuacjach zagrażających bezpieczeństwu zarówno pieszych jak i innych kierowców.
Swój szaleńczy rajd zakończył dopiero na ulicach Łęcznej, gdzie doprowadził do kolizji...z policyjnym radiowozem. Kontrolującym go funkcjonariuszom przyznał, że nie ma uprawnień do prowadzenia motocykla.
Teraz czeka go rozprawa przed sądem grodzkim.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.