Świadek, wówczas zastępca naczelnika departamentu postępowań karnych ABW zeznał przed sądem, że polecenie przeszukania mieszkania asystentki Włodzimierza Cimoszewicza otrzymał w dniu, w którym Anna Jarucka była przesłuchiwana w siedzibie Agencji. Piotr P. relacjonował przed sądem, że dowiedział się wtedy, iż podczas przesłuchania kobiety zrodziło się podejrzenie, że może ona nielegalnie posiadać pewne dokumenty MSZ-u opatrzone klauzulą "tajne". Dlatego ABW zdecydowało, aby przeszukać dom podejrzanej, a na miejsce zostało wysłanych 4 funkcjonariuszy, w tym Piotr P.
Zeznając dziś przed sądem Piotr P. podkreślił, że celem wyjazdu było "znalezienie niejawnych dokumentów MSZ-u". Dodał, że podczas akcji zamiast tego typu dokumentów odkryto plik dokumentów opatrzonych stemplem "poufne", na których widniało nazwisko byłego szefa MSZ Włodzimierza Cimoszewicza. Dopytywany przez sąd świadek potwierdził, że część z tych dokumentów to było oświadczenie majątkowe Cimoszewicza. Funkcjonariusz kilkakrotnie zaprzeczył jednak, by zlecający przeszukanie mieszkania naczelnik wskazywał, że agenci mają szukać właśnie materiałów związanych z Włodzimierzem Cimoszewiczem.
Kolejna rozprawa w procesie odbędzie się 14 października.