Przewodniczący "Solidarności" w Ursusie Andrzej Kieszkowski, który jest organizatorem corocznych uroczystości na placu, powiedział, że coraz trudniej jest kultywować pamięć o tamtych wydarzeniach. Obecnie w zakładach pracuje zaledwie około 400 osób, a na terenach, gdzie rozgrywały się te wydarzenia, ma powstać osiedle mieszkalne.
Bernard Grzanny, uczestnik wydarzeń sprzed 34 lat wspominał, że wtedy strajkowało kilkanaście tysięcy ludzi. Robotnicy wyszli na tory i zablokowali pociągi. W samym zakładzie dochodziło do walk ze służbami. Bernard Grzanny opowiadał, że po tych wydarzeniach bardzo długo nie mógł znaleźć pracy. Sytuacja robotników walczących w Ursusie poprawiła się dopiero po powstaniu "Solidarności".
W czerwcu 1976 roku strajkowało w sumie ponad 80 tysięcy robotników w ponad stu zakładach. Najwięcej w Ursusie, Radomiu i Płocku.