Obie demonstracje przebiegły na ogół spokojnie, z tym, że podczas manifestacji propalestyńskiej, pod ambasadą Izraela odpalona została petrada i - jak informuje policja - "spalono kawałek płótna"
Pod ambasadą Palestyny, a także pod ambasadą Izraela zebrali się mieszkający w Polsce Palestyńczycy, a także Polacy - członkowie organizacji "Stop Wojnie" oraz Nowej Lewicy i członkowie Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Palestyńskiej. Manisfestaci zarzucali władzom Izraela, że to one są terrorystami. "Terrostą jest ten kto zabija bezbronną ludność cywilną, i kto okupuje ziemię palestyńską" - mówili demonstarci i domagali się zakończenia izraelskich ataków na Strefę Gazy.
Z kolei w obronie stanowska władz Izraela manifestowali na Placu Zamkowym przedstawiciele Gminy Żydowskiej w Polsce. Byli też - jak zapewnili organizatorzy manifestacji - reprezentanci różnych środowsk - chrześcijanie i niewierzący. Przedstawiciele Gminy Żydowskiej mówili, ze Hamas traktuje w tej wojnie własną ludność cywilną jak zakładnika. Piotr Kadlczik z Gminy Żydowskiej podkreślił, że Izraelczycy są steroryzowani przez Hamas. Dodał, że jest przekonany, iż polski rząd także reagowałby gdyby na jej terytorium działała organizacja terrorystyczna.