Dziś sklepikarze powinni zamknąć stoiska i oddać klucze władzom miasta, a tymczasem handel trwa, jak gdyby nic się nie zmieniło. Władze miasta zapowiadają, że jeśli kupcy nie opuszczą hali przed Pałacem Kultury i Nauki, to sprawa trafi do sądu, a decyzję o zamknięciu hali wyegzekwuje komornik.
Kupcy postanowili jednak nie respektować decyzji stołecznych władz, ponieważ czują się oszukani. Jak podkreśla Agnieszka Koszewska z zarządu KDT, to ratusz zerwał wcześniejsze uzgodnienia i nie dotrzymał danego kupcom słowa.
Ratusz zapowiada tymczasem, że już nie będzie negocjował z kupcami. Nie będzie przedłużenia dzierżawy ani nowej hali kupieckiej. Władze miasta chcą, żeby już w marcu blaszana hala zniknęła z centrum stolicy. W ocenie rzecznika ratusza Marcina Ochmańskiego, nie ma już miejsca na rozmowy.
W hali KDT działa około 700 stoisk, a pracuje ponad 2 tysiące osób. Większość jest oburzona decyzją o likwidacji i nie zamierza podporządkować się żądaniom ratusza.