Izraelski publicysta podkreślił, że przez długie miesiące, gdy teoretycznie między obu stronami obowiązywał rozejm, Hamas naruszał zawieszenie broni. Publicysta wyjaśnił, że członkowie tej organizacji doszli do poczucia zupełnej bezkarności: z jednej strony mówili o zawieszeniu broni, a z drugiej pozwalali różnym grupom terrorystycznym wysyłać rakiety na teren Izraela. W ocene Yarona Beckera, życie na południu jego kraju, przy granicy ze Strefą Gazy, stało się dla mieszkających tam Izraelczyków praktycznie niemożliwe. To rodziło poczucie, że państwo nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa swoim obywatelom. Jego zdaniem, właśnie dlatego naloty na Strefę spotkały się z tak dużym poparciem izraelskiego społeczeństwa.
Dziennikarz podkreślił, że Izrael stale udziela zgody na pomoc humanitarną dla Strefy Gazy. Paradoksalnie przejścia, którymi trafia pomoc, również były atakowane przez Hamas - dodał rozmówca IAR.
Według źródeł palestyńskich, do tej pory w nalotach zginęło ponad 300 Palestyńczyków, a ponad tysiąc zostało rannych. Międzynarodowe organizacje alarmują, że Gazie grozi katastrofa humanitarna.