Antymonarchiści zachowali się podobnie jak monarchiści, przybywając nad Tamizę z dużym wyprzedzeniem. Zajęli plac przed siedzibą magistratu i burmistrza naprzeciw Tower, aby zapewnić sobie nie tyle dobry widok na flotyllę i krolewską barkę, co widoczność własnej demonstracji z jej pokładu. Organizatorzy demonstracji chcą, aby była "głośna, śmiała i prowokująca".
Dyrektor stowarzyszenia Republic, Graham Smith powiedział reporterowi "Timesa", że system dziedzicznej monarchii obraża wartości demokratyczne.
"Ludzie mają po dziurki w nosie powtarzania, że mają świętować 60-lecie bardzo uprzywilejowanej, wyniosłej i pozbawionej charyzmy głowy państwa. Idea, że ten jubileusz zabezpiecza przyszłość monarchii jest po prostu śmieszna" - oświadczył Graham Smith.
Sondaże opinii publicznej wskazują, że brytyjska monarchia cieszy się nadal dużym poparciem narodu, zwłaszcza po zeszłorocznym ślubie księcia Williama z Kate Middleton. W 2005 roku poparcie dla ustroju monarchicznego deklarowało zaledwie 65% Brytyjczyków, obecnie jest to 80 procent. Za republiką optuje 13. Reszta nie ma zdania.
IAR