Brytyjski dziennik "Financial Times" donosi, że Kościół Anglikański aktywnie włączył się do kampanii przeciwko nadmiernym pensjom i premiom dyrektorów. Kościół podkreślił, że nie ma nic przeciwko wynagradzaniu sukcesu, ale wyznaczył dopuszczalny pułap premii.
Rzecznik kościelnej komisji etycznych inwestycji oświadczył: "Kościół istnieje po to, by szerzyć Ewangelię, a Ewangelia głosi sprawiedliwość dla wszystkich. Ludzie powinni otrzymywać tyle, ile są warci, nie więcej."
Kościół Anglikański uznał, że roczna premia dyrektorska, nie powinna przekraczać trzykrotnych zarobków zasadniczych. Kościół zabrał głos w ponad rocznej debacie społecznej i politycznej o niebywałej chciwości brytyjskich dyrektorów, zwłaszcza w bankach.Tegoroczna premia dyrektora banku Barclays to prawie 9 milionów funtów - 35 razy więcej niż jego zasadnicza roczna pensja, a dyrektora Royal Bank of Scotland - pond 6 milionów, plus roczna pensja i tak przekraczająca milion.
Wpływ Kościoła Anglii na postawy moralne Brytyjczyków jest dziś niewielki, nie da się jednak zignorować jego głosu na zebraniach akcjonariuszy wiodących korporacji. Kościół Anglikański posiada w nich 3 i pół miliarda funtów udziałów, a dalsze prawie 2 miliardy ulokował na kontach bankowych, w obligacjach i nieruchomościach. W zeszłym roku dowiódł, że ma głowę do interesu, osiągając ponad 15% zysku ze swego funduszu inwestycyjnego, zauważa "Financial Times".
