Jonathan Beckson, właściciel firmy pośrednictwa pracy Timberland Homes Recruitment, zatrudniał około 200 Polaków do pracy w rolnictwie i ogrodnictwie. Nie dość, że płacił głodowe stawki, poniżej płacy minimalnej, to jeszcze potrącał wysokie kwoty na koszty transportu, mieszkania i odzieży ochronnej. Groził też wysokimi karami pieniężnymi za odejście z pracy.
Tymczasem, jak ustalono, warunki zakwaterowania Polaków były poniżej wszelkich standardów. Pośrednik nie zapewnił nawet odpowiedniej liczby łóżek, nie mówiąc już o stanie toalet i pomieszczeń zwanych szumnie łazienkami. Nie prowadził również żadnej ewidencji wykonanej pracy i przepracowanych godzin.
Inspektorzy, którzy skontrolowali firmę ocenili, że panowały w niej stosunki "z innego świata, w których nikt nie chciałby się znaleźć". Po cofnięciu licencji, zebraną dokumentację inspektorzy przekazali policji skarbowej.