Do awarii doszło dwie godziny po wypłynięciu statku "Costa Concordia" z portu Civitavecchia niedaleko Rzymu. Podczas kolacji pasażerowie usłyszeli hałas, po czym zgasło światło. Większość osób została ewakuowana w szalupach ratunkowych. Byli jednak i tacy, którzy w panice skakali do morza. Jedną z ofiar jest 70-latek, który zmarł na zawał serca po skoku do zimnej wody.
Jednostka znajdowała się właśnie w pobliżu wyspy Giglio między Włochami i Korsyką na Morzu Śródziemnym. Władze wyspy umieściły rozbitków w hotelach, szkole, budynkach użyteczności publicznej a nawet w kościele. Wśród pasażerów są dzieci i ciężarne kobiety. Jednostką płynęło około tysiąca Włochów , 500 Niemców i ok. 160 Francuzów. "Costa Concordia" zabrała łącznie 4200 osób w tym tysiąc członków załogi. Statek rozpoczął rejs w Savonie i miał też zawinąć na Sycylię, Sardynię, do Barcelony i Marsylii
IAR