Nie tylko o wejściu do europarlamentu decyduje we Włoszech czteroprocentowy próg wyborczy. Od przekroczenia go zależy również dostęp do dużych pieniędzy. Wysokość funduszu na ten cel jest prostym wynikiem mnożenia: za każdego uprawnionego do głosowania państwo płaci po pięć euro. Ponieważ potencjalnych wyborców było ponad 50 milionów, daje to sumę przekraczającą ćwierć miliarda euro. Dzielą się nią jednak nie wszyscy biorący udział, lecz wyłącznie zwycięzcy. Dlatego Lud wolności Silvio Berlusconiego, na który głosowało blisko jedenaście milionów Włochów, czyli 35 procent wyborców, otrzyma aż 40 procent tej sumy.