Na ulicy wciąż przebywają osoby, które o 3.32 tej nocy zdołały wybiec ze swych walących się domów, ale także ranni, dla których nie ma miejsca w jedynym tamtejszym szpitalu. Pojawiły się także głosy, że pod gołym niebem pozostawiono kilka śmiertelnych ofiar. Ludziom, którzy pozostali bez dachu nad głową, obiecano załatwienie noclegu. Jak do tej pory jednak nie mają się oni gdzie podziać i koczują na ulicy.
Nie wiadomo, jak odbije się na panującym w L'Aquila chaosie wizyta premiera i dwóch członków jego rządu, która wymagać będzie szczególnych środków bezpieczeństwa. Nastój panujący w mieście pogarszają nieustające wstrząsy wtórne oraz świadomość, że pod gruzami są jeszcze ludzie.