Dyplomaci myślą także o utworzeniu wspólnych konsulatów. Wbrew informacjom "Gazety Wyborczej", nie będzie jednak jednej tabliczki z napisem "Ambasada Grupy Wyszehradzkiej", mówi dyrektor generalny służby zagranicznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rafał Wiśniewski. Będzie za to jeden budynek, być może wspólne okienko do przyjmowania wniosków, jednak nie wszędzie wszystkie państwa Grupy muszą się zdecydować na utworzenie wspólnej placówki. Może natomiast zdarzyć się tak, że w przedsięwzięciu będzie uczestniczył także jakiś kraj spoza Grupy Wyszehradzkiej.
Rafał Wiśniewski zauważył, że wszystkie państwa europejskie chcą ograniczyć koszty służby dyplomatycznej. Dlatego pojawiają się pomysły, by w jednym budynku znajdowało się więcej placówek. Najczęściej chodzi o to, by być obecnym w państwach, w których bez współpracy z innymi krajami nie byłoby nas stać na utrzymanie służby dyplomatycznej. Jest to również szansa na wykorzystanie naszych atutów takich jak duża liczba ambasad i konsulatów w krajach byłego ZSRR, które możemy użyczyć dyplomatom z innych państw i zaoszczędzić na kosztach utrzymania budynków.
Współpracujemy nie tylko z Grupą Wyszehradzka, ale także z Hiszpanią. Między innymi o wspólnych ambasadach będą rozmawiać w przyszłym tygodniu w Sopocie prezydenci państw Grupy Wyszehradzkiej.
