Pierwsza rocznica śmierci Osamy bin Ladena wywołała ostry spór polityczny w Stanach Zjednoczonych. Sztab Baracka Obamy twierdzi, że kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich Mitt Romney nie wydałby rozkazu zabicia przywódcy al-Kaidy. Zwolennicy Romneya są oburzeni.
Przed rocznica zabicia Osamy bin Ladena sztab Baracka Obamy wyemitował reklamę przypominającą wypowiedź Mitta Romneya, który w 2007 stwierdził, że nie warto wydawać miliardów dolarów by ścigać jedna osobę, nawet jeśli tą osoba jest przywódca Al-Kaidy. Doradca kandydata Republikanów Mitta Romneya Ed Gillespie uznał zarzuty ze strony Obamy za cios poniżej pasa. Jego zdaniem sprawę jednoczącą Amerykanów prezydent zamienił w dzielący ludzi, partyjny atak polityczny.
Republikanie oskarżają Baracka Obamę o wykorzystywanie śmierci bin Ladena w kampanii wyborczej. Sztab Obamy odpowiada, że gdyby akcja zabicia Osamy bin Ladena się nie powiodła to Republikanie z pewnością wykorzystaliby to przeciwko prezydentowi. Dlatego sukces ryzykownej operacji amerykańskich komandosów jest również sukcesem prezydenta, bo to on wydał ostateczny rozkaz jej przeprowadzenia.
IAR