Znowu dały o sobie znać spory wśród deputowanych, którzy od dłuższego czasu nie mogą porozumieć się w sprawie drugiej siedziby. Ma ona wprawdzie służyć informowaniu o działalności Parlamentu Europejskiego, ale jest to także prestiż dla miasta.
Dlatego deputowani rywalizują ze sobą, każdy promuje swój region i początkowo 11 miast zostało zgłoszonych do konkursu. Pod uwagę brano zaludnienie, wielkość miasta, infrastrukturę, bliskość lotniska, połączenie z Brukselą oraz atrakcyjność dla instytucji międzynarodowych. Gdy niezależne jury ograniczyło najpoważniejszych kandydatów do trzech miast, podniosły się głosy niezadowolonych. Szef Parlamentu rozszerzył więc listę, choć - jak mówią niektórzy - pikanterii sprawie dodaje fakt, że dopisał Katowice. Nie jest tajemnicą, że Jerzy Buzek jest silnie związany ze Śląskiem, wiele razy mówił o przywiązaniu do tego regionu, z którego zresztą został wybrany do Parlamentu.
Ostateczna decyzja w sprawie lokalizacji siedziby Europarlamentu ma zapaść w ciągu kilku tygodni. Chodzi o drugie biuro, bo pierwsze znajduje się w Warszawie.
