Walki na południu nasiliły się po tym, jak trzy dni temu izraelskie czołgi wjechały 6 kilometrów w głąb Libanu i zajęły miasto Maroun al-Ras. We wczorajszych starciach z bojownikami Hezbollahu zginęło dwóch izraelskich żołnierzy i kilkunastu zostało rannych. W nocy armia bombardowała różne cele w Libanie. Bomby spadły między innymi na miejscowość Nabatieh. Zginęła tam 7 osoba rodzina.
Human Rights Watch - organizacja broniąca praw człowieka, oskarżyła Izrael o używanie w walce pocisków rozpryskowych, które są groźne dla cywilów. Po uderzeniu w cel rozpryskują się na wszystkie strony.
Również Hezbollah atakował wczoraj północny Izrael. Na Hajfę, Safed, Nahariję i Tyberiadę spadło wczoraj ponad 100 rakiet. Rannych zostało 11 osób.