Zbigniew Ziobro powiedział w Krakowie, że sprawa dotyczy kilku przypadków, w tym jednego wniosku o tymczasowe aresztowanie. Minister nie chciał ujawnić nazwisk polityków i zapowiedział, że uczyni to po wyborach. Pytany dlaczego nie przesłał tych wniosków do parlamentu, powiedział, że obecne Sejmi i Senat nie mogłyby już się nimi zająć.
Minister Ziobro zgodził się z wypowiedzią Aleksandra Kwaśniewskiego, że słowa Beaty Sawickiej w sprawie prywatyzacji służby zdrowia to "afera Rywina do kwadratu". Jak podkreślił, Sawicka - była posłanka PO - w rozmowie ujawnionej przez CBA nakreśliła plan doprowadzenia do upadłości szpitali poprzez ich prywatyzację.
Zbigniew Ziobro powiedział, że za wcześniejszym ujawnieniem materiałów operacyjnych w sprawie Beaty Sawickiej przemawiał interes publiczny. Opozycja zarzucała CBA dostosowania terminu ujawnienia materiałów do daty wyborów parlamentarnych.
Zdaniem Ziobry, celem wcześniejszego ujawnienia było pokazanie, że zarzuty PO w tej sprawie są nieprawdziwe. Platforma zarzucała PiS, że przeprowadził celową prowokację.
Zbigniew Ziobro zakwestionował również wątek uczucia łączącego funkcjonariusza CBA i Beaty Sawickiej. Jego zdaniem, przyjmowanie łapówki przez wyrzuconą z PO posłankę świadczy raczej o wyrachowaniu i cynicznym podejściu do pieniędzy, niż o uczuciu.
Zbigniew Ziobro powiedział, że w przypadku powstania koalicji PO-LiD, Polska może znowu "pogrążyć się w korupcji". Minister sprawiedliwości powiedział, że takie rządy mogą oznaczać "powrót bezkarności ludzi władzy".
Zdaniem ministra, głosowanie na PO to głosowanie na powrót do władzy środowisk SLD. Podał przykład kandydującego z krakowskiej listy LiD Jana Widackiego. "Równie dobrze można by wystawić Andrzeja Pęczaka" - powiedział Zbigniew Ziobro.
Ziobro zarzucił również Platformie kwestionowanie "oczywistych faktów i liczb" związanych z rządami PiS.