Sprawa dotyczy ujawnienia akt dotyczących mafii paliwowej. Ziobro jeszcze jako szef resortu sprawiedliwości przekazał tajne dokumenty Jarosławowi Kaczyńskiemu, który nie był wówczas premierem. W styczniu Ziobro oraz prokurator Wojciech Miłoszewski usłyszeli zarzuty w tej sprawie. Płocka prokuratura nie doszukała się jednak znamion przestępstwa i umorzyła śledztwo. Europoseł PiS ma jednak za złe śledczym, że tak długo prowadzili dochodzenie.
Zdaniem Ziobry ta sprawa to wielka kompromitacja PO. Jak wyjaśnił były minister sprawiedliwości - przedstawiciele Platformy stawiali mu bowiem fałszywe zarzuty dla politycznego interesu. Ziobro zaznaczył, że sprawa ta jest analogiczna do postępowania, jakie toczy się przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu - byłemu szefowi CBA. "Za to, że podejmowałem działania mające służyć walce z korupcją otrzymałem zarzuty karne. W tej samej sytuacji jest teraz Mariusz Kamiński" - powiedział europoseł PiS.