Od 2005 roku na Białorusi działają dwie organizacje polonijne. Jedna- zaakceptowana i kontrolowana przez służby specjalne, którą kieruje współpracujący z władzami Józef Łucznik i nieuznawana przez władze, a wspierana przez Warszawę, której przewodniczy Andżelika Borys.
Cztery lata temu Polacy na Białorusi wybrali na przewodniczącą jedynej organizacji polonijnej Andżelikę Borys. Wyboru nie zaakceptowano w Mińsku, anulowano wynik wyborów i nie licząc się z protestami tysięcy naszych rodaków postawiono na czele wąskiej grupki Białorusinów polskiego pochodzenia Józefa Łucznika.
Zwolennicy Andżeliki Borys zorganizowali swój zjazd w marcu i ponownie jej powierzyli kierownictwo związku. Apele, odezwy i prośby słane do Mińska o zalegalizowanie działalności nie odniosły skutku. Naszych rodaków próbowano zmusić do współpracy z prorządowym związkiem Józefa Łucznika, ale na zebraniach sprawozdawczo wyborczych w poszczególnych regionach pojawiała się zaledwie garstka Białorusinów polskiego pochodzenia.
Według informacji przekazanych Polskiemu Radiu przez, chcących zachować anonimowość naszych rodaków mieszkających na Białorusi, dzisiejszy zjazd tak zwanych "łucznikowców" odbędzie się w zamkniętej części jednego z grodzieńskich zakładów. "Chodzi o to, aby nikogo nie wpuszczać, nawet niezależnych dziennikarzy" - twierdzą Polacy z Grodna.