Dwóch gangsterów skatowało małżeństwo przedsiębiorców i zrabowało z ich domu pieniądze w róznych walutach o wartości 160 tysięcy złotych. Policja złapała jednego z nich Dariusza S., pseudonim Śledź, związanego z grupą pruszkowską od początku lat 90 - tych. Wyszedł on z aresztu w grudniu 2007 roku.
To nie pierwszy pruszkowski bandyta, który opuścił areszt za udział w gangu i natychmiast zaczął popełniać przestępstwa. Od kilku miesięcy na wolność wychodzą przywódcy gangu - pisze "Życie Warszawy".
Sędzia Wojciech Małek tłumaczy, że sprawy dotyczące zorganizowanych grup przestępczych trwają kilka lat, a aresztu nie można stosować w nieskończoność. Do Strasburga trafia coraz więcej skarg, że polskie sądy stosują ten środek zapobiegawczy zbyt długo - zwraca uwagę sędzia.
Z informacji gazety wynika, że gangsterzy są monitorowani przez policję
"Życie Warszawy"/IAR/daw/Siekaj