Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

10 lipca 70. rocznica mordu Żydów w Jedwabnem

0
Podziel się:

10 lipca przypada 70. rocznica mordu Żydów w Jedwabnem, którego dokonała
grupa ich polskich sąsiadów z inspiracji Niemców. 10 lat temu prezydent RP Aleksander Kwaśniewski
podczas największych jak dotąd uroczystości rocznicowych przeprosił za tę zbrodnię.

10 lipca przypada 70. rocznica mordu Żydów w Jedwabnem, którego dokonała grupa ich polskich sąsiadów z inspiracji Niemców. 10 lat temu prezydent RP Aleksander Kwaśniewski podczas największych jak dotąd uroczystości rocznicowych przeprosił za tę zbrodnię.

W tym roku po raz pierwszy w uroczystościach w Jedwabnem mają wziąć udział hierarchowie Kościoła katolickiego. Wiele środowisk oczekuje, że może to być przełom w trwającej od dziesięciu lat swoistej izolacji mieszkańców Jedwabnego, którzy nie uczestniczą w uroczystościach rocznicowych, nie chcą rozmawiać o tamtych wydarzeniach.

Dr Jerzy Milewski z IPN w Białymstoku uważa, że po wielkiej wrzawie w mediach jaka w sprawie pogromów Żydów przetoczyła się 10 lat temu, dziś można ocenić, że skończyło się na mówieniu o potrzebie dialogu. Ukazało się wiele rzetelnych publikacji naukowych - przypomina - ale liczne środowiska nie przyjmują prawdy o tamtych wydarzeniach. Brakuje też programów edukacyjnych dla młodych ludzi i obecności tematu w podręcznikach szkolnych.

"Niestety muszę powiedzieć, że ponieśliśmy porażkę. Jak na razie nic z tego nie wyszło. Wina leży po wielu stronach, być może też nasza aktywność była dość słaba, ale jakby nie było widać sojuszników we władzach administracyjnych ani samorządowych do tego, aby w jakiś racjonalny sposób podejść do tych tragicznych wydarzeń" - powiedział PAP Milewski. Uważa on, że "nastąpiło okopanie się na własnych pozycjach".

Milewski uważa, że zmiana stanowiska Kościoła w sprawie Jedwabnego "na pewno byłaby implusem do zmiany podejścia" do tamtych historycznych wydarzeń, bo mogłaby wpłynąć także na lokalne władze. "To co się stało kilkadziesiąt lat temu nie zależało przecież od nas obecnie żyjących, ale to co się dzieje teraz świadczy o nas" - mówi Milewski. Podkreśla, że to grupa Polaków "zdradziła Polskę i poszła na współpracę z Niemcami", którzy byli inspiratorami tej zbrodni, dlatego trzeba być solidarnym z ofiarami. "Nie potępiamy Jedwabnego, Radziłowa, Wąsosza (tam również 5 i 7 lipca 1941 roku dokonano mordu na Żydach - PAP), tylko tych, którzy mordowali" - mówi Milewski.

Burmistrz Jedwabnego Krzysztof Moenke powiedział PAP, że nie weźmie udziału w uroczystościach rocznicowych 10 lipca. Uważa, że zainteresowanie miastem jest okazywane jedynie przed kolejnymi rocznicami mordu, a między nimi go nie widać. Brakuje mu spotkań i dyskusji na temat tego, co się wydarzyło w 1941 roku.

"Ja od iluś lat powtarzam, że miała być dyskusja +po+, miały być spotkania na ten temat. Po każdym dziesiątym lipca rok leci, 365 dni, i pod koniec czerwca znowu są telefony w sprawie rocznicy. Z różnych środowisk były te obietnice spotkań, w tym ze środowisk żydowskich" - dodał burmistrz Jedwabnego.

W jego ocenie, 10 lat temu przez miasto przetoczyła się "nawałnica" medialna. "Ludzie odebrali to źle" - dodał Moenke. Podkreślił, że jako burmistrz dba o wszystkie cmentarze wojenne, które "są systematycznie porządkowane i są w dobrej kondycji".

"Życie się toczy, w Jedwabnem o tym się nie mówi" - powiedział. Dodał, że do Jedwabnego przyjeżdżają wycieczki odwiedzających miejsce mordu i stojący tam pomnik, ale "tak jakoś niezauważalnie", bo on ich osobiście nie widuje.

Przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP Piotr Kadlcik mówi, że nie bardzo rozumie dlaczego mieszkańcy Jedwabnego nie przychodzą na lipcowe uroczystości. "To jest część ich historii ( ) W historii absolutnie każdego narodu istnieją chwile, z których możemy być dumni i takie, których możemy się wstydzić. Natomiast wielkość narodu zasadza się na umiejętności mówienia i o jednych i o drugich przypadkach. Pewne rzeczy stały się historycznie i jeżeli mówi się o tym bez jakiegoś histerycznego zadęcia, to o tym można spokojnie rozmawiać" - powiedział PAP Kadlcik.

Uważa on, że jest szansa na debatę na temat Jedwabnego, ale przyznaje jednocześnie, że nie wie jak to zrobić. Podkreśla, że Jedwabne jest "symbolem pewnego zjawiska, a nie odosobnionym przypadkiem". "Nie należy traktować mieszkańców Jedwabnego jako ewenement, jako miejsce wyklęte" - podkreślił w rozmowie z PAP.

Według Kadlcika dialog jest trudny, bo wciąż pokutują w społeczeństwie przekazy z czasów komunistycznych, przedstawiające Polaków jako tych, którzy "albo walczą z najeźdźcą albo ratują Żydów, w najgorszym przypadku przechowują ulotki lub szmuglują mięso ze wsi". "Natomiast wiadomo, że nie jest to prawda. Cała masa ludzi starała się po prostu przeżyć. Myśmy się przyzwyczaili do pewnego obrazu i kiedy nam ktoś ten obraz psuje mówiąc, że nie do końca jest tak, reagujemy nerwowo" - powiedział Kadlcik.

Ksiądz Wojciech Lemański z parafii w Jasienicy, który od lat jako jedyny duchowny katolicki przyjeżdża do Jedwabnego pytany o izolację Jedwabnego mówi również, że wiele zależy od postawy hierarchów kościoła. "To jest tak jak z rodzicami i dziećmi. Dopóki rodzice pokazują, że tam się nie chodzi, to dzieci do miejsc zakazanych nie chodzą. A jak ojciec bierze za rękę i prowadzi, to się idzie jego śladem" - powiedział PAP ks. Lemański.

Duchowny ocenia, że dorobek ostatnich dziesięciu lat w zbiorowej pamięci jest "przeogromny". "Dziś już nie spieramy się o faktografię. Ludzie wiedzą, że tak było" - mówi ksiądz, choć przyznaje, że osobną sprawą jest czy ludzie przyjmują to do wiadomości. Uważa, że wiele osób 10 lat temu o podobnych wydarzeniach jak w Jedwabnem usłyszało po raz pierwszy, właśnie dzięki tej ogromnej dyskusji.

Iza Próchnicka, Robert Fiłończuk (PAP)

kow/ rof/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)