Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

25 czerwca - wyrok w procesie rodzina Kuronia kontra Giertych

0
Podziel się:

(dochodzą szczegóły rozprawy)

(dochodzą szczegóły rozprawy)

18.6.Warszawa (PAP) - 25 czerwca zapadnie wyrok w procesie cywilnym, w którym brat i syn Jacka Kuronia pozwali wicepremiera Romana Giertycha (LPR) za jego sugestie o zdradzie przez Kuronia ideałów "Solidarności" i za porównanie go do słynnych zdrajców z historii Polski - Janusza Radziwiłła i Szczęsnego Potockiego.

W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie nie stawił się po raz kolejny Giertych - wobec czego sąd pominął jego zeznania jako strony procesu i zdecydował o wydaniu wyroku za tydzień.

Pełnomocnik Giertycha mec. Grzegorz Radwański nie umiał wytłumaczyć powodów jego nieobecności. Bezskutecznie domagał się od sądu utajnienia procesu przed dziennikarzami, co uzasadniał emocjami występującymi w sprawie (które obecność mediów może wzmóc) oraz "rozmiarami sali sądowej". Reporterom mówił też o ich możliwych "naciskach na sąd". "Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, jak się zachowuje minister edukacji, który nie powinien się chować za tajemnicą sali sądowej" - mówiła przed sądem pełnomocnik powodów, mec. Jolanta Kleszczewska, wskazując na brak podstaw prawnych do wyłączenia jawności rozprawy.

Sąd przesłuchał brata i syna Kuronia, którzy domagają się przeprosin oraz wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny.

"Jako zdrajcę ojca opluwały reżimowe gazety w PRL" - zeznał 46- letni Maciej Kuroń. Dodał, że był tak wzburzony wypowiedzią Giertycha, "która spełniała warunki przestępstwa", że musiał brać leki na nadciśnienie. Podkreślił, że jego 11-letniej córce ktoś powiedział, że jej dziadek był "zdrajcą i szpiegiem". "Porównanie mojego brata do dwóch potwornych zdrajców i kreatur jest absolutnie karygodne i niewybaczalne, tym bardziej, że mówił to ktoś, kto zna historię" - mówił 64-letni Andrzej Kuroń.

W mowie końcowej mec. Radwański wnosił o oddalenie pozwu. Dowodził, że Giertych "nie dokonywał całościowej oceny Kuronia, a tylko jednego zdarzenia historycznego - szkodliwości Okrągłego Stołu". Dodał, że kontekst wypowiedzi był taki, że Kuroń "zajmuje poczesne miejsce w historii". Dziennikarzom mec. Radwański powiedział, że Maciej Kuroń mówił, iż "jego ojciec wybaczał ubekom, to on może wybaczyć politykom LPR". "To też jest porównanie Romana Giertycha do ubeków" - dodał adwokat.

W sierpniu 2006 r. media doniosły, iż z akt SB wynika, że w latach 1985-89 Kuroń miał prowadzić z bezpieką rozmowy mające charakter negocjacji politycznych. Miał m.in. w 1988 r. rozmawiać z SB o przygotowaniach do Okrągłego Stołu. "Ja nie twierdzę, że Jacek Kuroń był agentem SB, ja twierdzę coś znacznie gorszego i zawsze tak twierdziłem - że to porozumienie, które zostało zawarte przy Okrągłym Stole m.in. przez niego, było porozumieniem, które szkodziło Polsce i było zdradą ideałów milionów ludzi, którzy należeli do Solidarności" - powiedział wtedy Giertych. Pytany, czy należy usunąć Kuronia z podręczników szkolnych, odparł: "Nie, tak samo jak Szczęsnego Potockiego czy Janusza Radziwiłła nie należy usuwać z podręczników historii".

Młodszy brat zmarłego w 2004 r. Kuronia oraz jego syn pozwali Giertycha, żądając przeprosin w "Gazecie Wyborczej" oraz wpłaty 50 tys. zł zadośćuczynienia na Fundację Gai i Jacka Kuroniów. Pozwany wniósł o oddalenie pozwu, twierdząc, że inkryminowana wypowiedź mieściła się w granicach swobody wypowiedzi, a każdy ma prawo do własnej oceny Okrągłego Stołu.

W grudniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał Giertychowi przeprosiny redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika za nazwanie go "byłym partyjnym aparatczykiem". W przeprosinach Giertych ma m.in. oświadczyć, że "bez najmniejszego wysiłku" mógł ustalić, że Michnik nigdy nie był w PZPR. Wicepremier zapowiedział apelację.

Aby nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych, pozwany musi dowieść, że mówił prawdę, lub przynajmniej, że działał w interesie publicznym. (PAP)

sta/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)