Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

30 października - 30. rocznica katastrofy w kopalni "Silesia"

0
Podziel się:

W piątek przy pomniku górników, którzy 30 października 1979 r. zginęli w
podziemnym pożarze w kopalni "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach, uczczona zostanie 30. rocznica
tej tragedii.

W piątek przy pomniku górników, którzy 30 października 1979 r. zginęli w podziemnym pożarze w kopalni "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach, uczczona zostanie 30. rocznica tej tragedii.

W pożarze śmierć poniosło wówczas - według różnych danych - 21 lub 22 górników. Wielu zostało bardzo ciężko poparzonych. Choć szczegółów akcji ratowniczej nie ujawniano, wiadomo m.in., że była to jedna z najdłuższych akcji w historii polskiego górnictwa węgla kamiennego - trwała od 30 października do 18 grudnia 1979 r.

Pożar na głębokości 460 metrów pojawił się w rejonie przenośnika taśmowego zainstalowanego w upadowej transportowej. Jego najbardziej prawdopodobną przyczyną było zapalenie się taśmy przenośnika od urządzenia napędzającego taśmociąg, po zablokowaniu biegu taśmy. Pożar odciął pod ziemią górników.

Jak relacjonował publicysta Jan Dziadul, który na powierzchni obserwował akcję ratowniczą, ratownicy opowiadali, jak metr po metrze schładzali strop i wszystko dokoła, by czołgać się w ich kierunku. Po paru minutach pracy konieczna była zmiana drużyny. Po wielu dniach ratownicy zaczęli wywozić zdeformowane pod wpływem temperatury ciała górników.

Był to drugi tak poważny wypadek w "Silesii" w latach 70. W 1974 r. w wyniku wybuchu metanu podczas rabowania ściany, a wskutek tego także pyłu węglowego, zginęło 34 górników. Dla zachowania pamięci o pracownikach poległych m.in. w tych katastrofach w pobliżu bramy kopalni zbudowano pomnik.

"Od lat 30 października około południa gromadzimy się przy tym pomniku - pracownicy, związkowcy, dyrekcja, rodziny zmarłych, mieszkańcy miasta - by złożyć kwiaty i wspomnieć o górnikach, którzy zginęli pod ziemią. Tak też będzie w tym roku" - powiedział PAP szef kopalnianej Solidarności Dariusz Dudek.

Mieszkańcy miasta dotąd wspominają mszę odprawioną tam przez bp. Czesława Domina z Katowic w pierwszą rocznicę katastrofy, na którą przybyli wierni z całej okolicy. Przypominają też, że katastrofa z 1979 r. była inspiracją dla projektu pobliskiego kościoła św. Barbary - poświęconego w 1992 r. Projektant Antoni Czernow tak ukształtował bryłę świątyni, by przypominała płomienie.

Sama kopalnia "Silesia" - będąca od pięciu lat częścią połączonego zakładu "Brzeszcze-Silesia" - może wkrótce stać się prywatną własnością. Fedrująca na jednej ścianie, wydobywająca ok. 300-500 ton węgla na dobę z jednej ściany kopalnia przynosi miesięcznie ok. 9-10 mln zł strat. Ewentualnej likwidacji zakładu sprzeciwiają się związki.

Związkowcy i pracownicy zakładu argumentują, że po inwestycjach i udostępnieniu nowych pokładów kopalnia może wydobywać dobry jakościowo węgiel i przynosić zyski. W procedurze związanej z trwającą trzecią próbą sprzedaży kopalni uczestniczy Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia (PGS) - spółka powołana przez pracowników kopalni we wrześniu tego roku, do której akces zgłosiło ponad 500 osób.

Według danych Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, zagrożenia naturalne w ruchu "Silesia" nie są obecnie szczególnie dotkliwe. Mimo że czynna tam ściana została oznaczona czwartą kategorią (w czterostopniowej skali) zagrożenia metanowego, rzeczywisty wypływ z niej metanu, rzędu 2 m sześc. na minutę, jest znacznie niższy niż prognozowane tam 3-11 m sześc. na minutę.

Z wszystkich wyrobisk "Silesii" odprowadza się obecnie ok. 40 m sześc. metanu na minutę. Dla porównania, z całego sąsiedniego ruchu "Brzeszcze" połączonej kopalni, odprowadza się ok. 220 m sześc. tego gazu na minutę. W "Silesii" występuje standardowe dla takich zakładów zagrożenie pyłowe, zagrożenie wodne zakwalifikowano do najniższej kategorii, a zagrożenie tąpaniami - nie występuje. (PAP)

mtb/ itm/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)