Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Abraszek: Bryza to bezpieczny samolot

0
Podziel się:

Bryzy to zdecydowanie bezpieczne maszyny, a
z oceną przyczyn wtorkowej katastrofy należy poczekać do czasu
poznania jej szczegółowych okoliczności - ocenił w rozmowie z PAP
Piotr Abraszek z "Nowej Techniki Wojskowej".

Bryzy to zdecydowanie bezpieczne maszyny, a z oceną przyczyn wtorkowej katastrofy należy poczekać do czasu poznania jej szczegółowych okoliczności - ocenił w rozmowie z PAP Piotr Abraszek z "Nowej Techniki Wojskowej".

We wtorek ok. godz. 17 na lotnisku Gdynia - Babie Doły rozbił się samolot patrolowo-rozpoznawczy Bryza. Do katastrofy doszło podczas podejścia do lądowania. Był to rutynowy lot, podczas którego trenowany był manewr lądowania na jednym silniku.

Zdaniem eksperta samoloty typu Bryza to "zdecydowanie bezpieczne maszyny". "Od ponad 20 lat latają w polskim lotnictwie wojskowym i wypadki z ich udziałem nie zdarzają się nagminne" - zaznaczył Abraszek.

Ekspert podkreślił, że dopóki nie będą znane szczegółowe dane na temat okoliczności katastrofy, nie ma sensu spekulacja na temat jej przyczyn. "Niczego nie można wykluczyć, ale najczęściej katastrofy powoduje splot rożnych czynników" - dodał.

W opinii eksperta lądowanie na jednym silniku to jeden z trudniejszych manewrów. "Wprowadza on poważne zmiany w zachowaniu się samolotu. Po pierwsze asymetrię ciągu, tzn. samolot ściąga na jedną stronę. Ponadto aktywny silnik pracuję na znacznie wyższej mocy niż w sytuacji standardowej" - mówił Abraszek.

Jego zdaniem manewr lądowania na jednym silniku wymaga, obok wiedzy teoretycznej, także odpowiednich umiejętności praktycznych zdobytych na danym typie samolotu.

"Każdy typ samolotu zachowuje się w takich warunkach (lądując z jednym wyłączonym silnikiem) nieco inaczej i nie można bezpośrednio przekładać doświadczenia zdobytego na jednym typie maszyny na inną" - zaznaczył ekspert.

Abraszek ocenił, że wymagania stawiane pilotom, którzy mogą prowadzić i uczestniczyć w tego typu treningach, są precyzyjnie określone i - jego zdaniem - wystarczające. "Czego dowodem jest, że do tego typu wypadków nie dochodzi zbyt często, biorąc pod uwagę liczbę samolotów i śmigłowców w lotnictwie polskim" - powiedział.

Dodał, że wymagana przy tego typu manewrach minimalna ilość wylatanych godzin to około tysiąc, niekoniecznie na danym typie samolotu. "Tu nie ma drogi na skróty" - podkreślił. (PAP)

mzk/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)