Przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny żąda Agora, wydawca "Gazety Wyborczej", od Jarosława Kaczyńskiego za słowa o związkach Agory z postkomunistyczną oligarchią oraz za porównanie "GW" do "Trybuny Ludu" z 1953 r.
Proces cywilny z powództwa Agory ruszył w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Dochodziło na nim do licznych spięć słownych między pełnomocnikami obu stron, których sędzia musiała uspokajać. J. Kaczyński nie stawił się (nie był wzywany). Zeznawał zaś jego świadek, b. wicepremier Roman Giertych.
We wrześniu 2007 r. Kaczyński - jako ówczesny premier - powiedział "Rzeczypospolitej": "Państwo chyba nie czytają +Gazety Wyborczej+. To, co się tam wyprawia, to +Trybuna Ludu+ z 1953 r. Atak na nas przekracza wszelką miarę. Barańskiego (Marek Barański, dziennikarz Dziennika TV z PRL, później w "NIE" i "Trybunie" - PAP) potrafią zostawić w tyle. Agora nie może nie mieć związków z oligarchią, jeżeli jest wydawnictwem na dużą skalę, a w Polsce gospodarka w niemałej części jest w rękach postkomunistycznych oligarchów. I w związku z tym zamówienia na ogłoszenia, reklamy, promocje są w ich rękach" - dodał szef rządu. "Wypowiedzi premiera Kaczyńskiego dotyczące spółki miały charakter zniesławiający i bezprawnie godziły w jej dobre imię" - oświadczyła wtedy Agora, zapowiadając pozew. (PAP)
sta/ malk/ mow/