Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Amerykański sukces orkiestry Filharmonii Opolskiej

0
Podziel się:

Ponad dwumiesięczne tournee orkiestry Filharmonii Opolskiej po Stanach
Zjednoczonych zakończyło się dużym sukcesem. Otrzymaliśmy kolejne zaproszenie od prestiżowej
agencji CAMI - powiedział na konferencji prasowej dyrektor filharmonii Bogusław Dawidow.

Ponad dwumiesięczne tournee orkiestry Filharmonii Opolskiej po Stanach Zjednoczonych zakończyło się dużym sukcesem. Otrzymaliśmy kolejne zaproszenie od prestiżowej agencji CAMI - powiedział na konferencji prasowej dyrektor filharmonii Bogusław Dawidow.

Trasa orkiestry trwała ponad dwa miesiące, muzycy zagrali w tym czasie 46 koncertów w wielkich salach koncertowych 19 stanów USA. "Spotkaliśmy się z owacyjnym przyjęciem zarówno krytyków jak i publiczności. Nie było koncertu, który nie zakończyłby się owacją na stojąco. Wielokrotnie publiczność wstawała i biła brawo już po pierwszej części" - mówił podczas czwartkowej konferencji dyrektor filharmonii i dyrygent orkiestry.

Na tydzień przed zakończeniem trasy opolski zespół otrzymał kolejne oficjalne zaproszenie od agencji CAMI - prestiżowej agencji koncertowej w Stanach Zjednoczonych. "Najpierw dostałem telefon, że Ameryka żąda naszego kolejnego tournee, a potem oficjalne zaproszenie. Czy pojedziemy - zobaczymy" - wyjaśnił dyrektor.

CAMI to największa i najbardziej prestiżowa agencja artystyczna w USA. Organizuje koncerty m.in. londyńskich i nowojorskich filharmoników, orkiestry filharmonii z Drezna, oraz orkiestry symfonicznej BBC i narodowych orkiestr Rosji i Chin. Opolanie byli drugim - po orkiestrze Filharmonii Narodowej - polskim zespołem, który CAMI zaprosiła na trasę po Ameryce Północnej.

O koncertach opolskich muzyków bardzo dobrze pisała amerykańska prasa. Recenzent "The Washington Times" napisał, że występ opolskich artystów był "przemyślany, fachowy, często emocjonalny, w wykonaniu orkiestry na najwyższym poziomie". Dodał, że wykonanie III symfonii Beethovena było "niemal o krok od absolutnej perfekcji, podobnie jak w przypadku uwertury Mozarta".

Dawidow podkreślił, że amerykańska publiczność bardzo żywiołowo reagowała na występy opolskich artystów. "Amerykanie czują się bardzo swobodnie, co bardzo się nam podobało. Reakcje na muzykę poważną mogłyby zacząć przypominać te na koncertach rockowych. Ludzie nie powinni czuć ograniczeń i reagować żywiołowo" - ocenił dyrygent.

Amerykańskie tournee opolskich filharmoników było jedną z najdłuższych tras europejskich orkiestr za oceanem. Orkiestra filharmonii opolskiej była trzecim polskim zespołem, jaki koncertował w USA. "Nasz pobyt pokazał jedną rzecz - że w Polsce są nie tylko orkiestry Filharmonii Narodowej czy Radia i Telewizji z Katowic, ale też inne zespoły. (...) Wielokrotnie przyrównywano nas do największych światowych orkiestr" - powiedział Dawidow.

Podczas swojej podróży muzycy zatknęli się z wszystkimi porami roku. "Przeżyliśmy wszystkie pory roku - od upałów, poprzez deszcz i zwały śniegu wyższe niż półciężarówki. Takie zmiany pogody odczuły też instrumenty, które rozklejały się od upałów" - relacjonował dyrektor.

Mimo napiętego harmonogramu muzykom udało się też zwiedzić klika turystycznych atrakcji Ameryki Północnej. "Widzieliśmy Wielki Kanion, a pobyty w Hollywood i Las Vegas to były nieprzespane noce i zachwyt. Na szczęście mogliśmy potem odespać to w autobusie, więc nie odbiło się to na jakości naszej gry" - zaznaczyła koncertmistrz opolskiej orkiestry, Ewa Rydlewska.

Podczas trasy muzycy poruszali się wygodnymi autobusami, a sprzęt - instrumenty, pulpity nutowe i same partytury - podróżował klasycznym amerykańskim truckiem prowadzonym przez kierowcę idealnie pasującego do wyobrażenia o amerykańskich truckerach. "Duży, brodaty facet - jak wyjęty z filmów" - powiedziała Rydlewska.(PAP)

jsz/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)