Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

B. rzecznik TVP pozwał wiceszefa komisji likwidacyjnej WSI

0
Podziel się:

Sąd odroczył w środę proces b. rzecznika TVP
Jarosława Szczepańskiego, który pozwał b. wiceszefa komisji
likwidacyjnej WSI Piotra Woyciechowskiego. Chodziło o
stwierdzenie, że Szczepański jako agent Wojskowych Służb
Informacyjnych, proponował WSI do werbunku dziennikarzy, m.in.
Waldemara Milewicza.

Sąd odroczył w środę proces b. rzecznika TVP Jarosława Szczepańskiego, który pozwał b. wiceszefa komisji likwidacyjnej WSI Piotra Woyciechowskiego. Chodziło o stwierdzenie, że Szczepański jako agent Wojskowych Służb Informacyjnych, proponował WSI do werbunku dziennikarzy, m.in. Waldemara Milewicza.

Przyczyną odroczenia procesu była nieobecność w Sądzie Okręgowym w Warszawie adwokata Woyciechowskiego, który jest chory.

Szczepański był jedną z osób wymienionych jako agenci w ujawnionym 16 lutego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI. W raporcie - sygnowanym przez szefa komisji weryfikacyjnej WSI Antoniego Macierewicza - napisano, że jako wiceszef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Szczepański informował WSI o planach zmian personalnych w zagranicznych placówkach TVP, a po odejściu z TVP był gotów do infiltracji m.in. "Rzeczpospolitej" lub "Wprost", bądź też "innej związanej z jego profesją instytucji".

Szczepański (działacz opozycji w PRL, wiceszef TAI w latach 2000- 2002, rzecznik TVP za prezesa Jana Dworaka) zaprzeczył temu. Mówił, że jego znajomy - oficer wojska prosił go, by przywiózł z Rosji mapy niektórych obwodów tego kraju. "Kupiłem je w księgarni" - mówił Szczepański, dodając, że nie wiedział, iż wykonuje zadanie WSI.

W dniu ujawnienia raportu Woyciechowski powiedział w "Panoramie" w TVP, że Szczepański jako agent o kryptonimie "Trewor" podczas spotkań z oficerem prowadzącym w stołecznej restauracji proponował do werbunku dziennikarzy, w tym Milewicza (zabitego w Iraku przez terrorystów w 2004 r. - PAP).

Szczepański - który wytoczył już proces MON za słowa raportu o sobie - pozwał także samego Woyciechowskiego, od którego domaga się przeprosin w mediach (m.in. Panoramie) za naruszenie swych dóbr osobistych. "To były całkowicie wymyślone informacje, zupełnie inne niż w raporcie" - powiedział PAP Szczepański (dziś pracownik Kancelarii Sejmu). "Nie wiem, czym on się posługiwał" - tak odparł na pytanie, czy uważa, że pozwany posługiwał się jakąś "wiedzą źródłową".

Adwokat powoda mec. Ryszard Siciński powiedział PAP, że nie wniesie o świadków, bo to pozwany ma wykazać, że podał prawdę.

"To jest dowód" - tak odparł Woyciechowski na pytanie PAP o dowody, wskazując raport o WSI. Dodał, że będzie chciał wykazać przed sądem, że Szczepański był agentem WSI. Woyciechowski (w 1992 r. stał na czele wydziału MSW przygotowującego lustrację za czasów ówczesnego szefa MSW Antoniego Macierewicza) zwrócił uwagę, że opublikowany w "Monitorze Polskim" i ujawniony przez prezydenta raport korzysta z domniemania prawdziwości dokumentu urzędowego.

Według Sicińskiego, "z tego domniemania korzysta dokument ale nie taki". "Jeśli ogłoszono coś, co jest nieprawdziwe i krzywdzące ludzi, to dlaczego nie można tego obalić?" - spytał. "Tu jakaś komisja sobie coś zaopiniowała i to się stało święte, bo ogłoszono to w +Monitorze" - ironizował.

Zapytany, czy sąd mógłby dostać od służb wojska tajne do dziś dokumenty źródłowe, na których podstawie przygotowano raport, mec. Siciński odparł, że "to leży w interesie Skarbu Państwa, bo inaczej będzie płacić i przepraszać". "Nie można kogoś oskarżać i mówić: +Mam ważne dokumenty, których nie mogę pokazać+" - dodał. Zdaniem Woyciechowskiego, następca prawny WSI może zawsze odtajnić jakiś dokument.

WSI zlikwidowano 30 września 2006 r. - zastąpiły je Służba Wywiadu Wojskowego i Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Powołanym w 1991 r. WSI zarzucano liczne nieprawidłowości - brak weryfikacji z lat PRL, szpiegostwo na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią, tzw. dziką lustrację. Opisano je w raporcie z weryfikacji WSI, na którego podstawie wszczęto kilka śledztw w sprawie przestępstw oficerów lub agentów WSI.

Kilka osób wymienionych w raporcie jako agenci WSI zapowiedziało procesy cywilne (w tym Zygmunt Solorz-Żak i szefowie TVN). Część już ruszyła, m.in. wytoczone przez Jerzego Marka Nowakowskiego i Szczepańskiego. 11 września mają się odbyć trzy procesy - wytoczone MON przez obu publicystów oraz członka Rady Nadzorczej Polsatu Piotra Nurowskiego.

Resort obrony w tych sprawach twierdzi, że nie jest właściwym pozwanym organem, bo komisja weryfikacyjna WSI nie podlegała MON, który nie miał nawet wglądu w raport przed jego publikacją. Według MON, pozwani powinni być komisja weryfikacyjna WSI lub prawni następcy WSI, czyli SWW i SKW.

Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski zwracał uwagę szefowi MON, że osoby z raportu nie mają prawnych możliwości kwestionowania go. W ocenie RPO, procesy cywilne "nie wydają się adekwatne do rozstrzygania spraw z raportu", bo sądy cywilne nie mogą badać tajnych dokumentów służb specjalnych. Nie ma prawnych możliwości wprowadzania zmian do raportu, a osoby czujące się pokrzywdzone jego treścią mogą występować na cywilną drogę sądową - odpowiedział szef MON Aleksander Szczygło.

W lipcu Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanego przekroczenia uprawnień lub też niedopełnienia obowiązków przez Macierewicza w związku z raportem. Chcieli tego autorzy 13 zawiadomień o przestępstwie, jakie wpłynęły od osób wymienionych w raporcie m.in. jako agenci WSI (takie zawiadomienia złożyły też m.in. Polsat i ITI). Pokrzywdzeni odwołują się teraz od tej decyzji prokuratury.

Sam Macierewicz mówił, że ustalenia raportu są oparte na dokumentach WSI i pracach komisji weryfikacyjnej.(PAP)

sta/ bno/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)