Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun nie wykluczył w środę możliwości przeprowadzenia śledztwa w sprawie wydarzeń, jakie na początku lipca miały miejsce w chińskim Sinkiangu. Występując na konferencji prasowej w Nowym Jorku nie sprecyzował jednak, jaką rolę w takim dochodzeniu miałaby pełnić Organizacja Narodów Zjednoczonych.
Słowa Bana stanowiły reakcję na podane dzień wcześniej w Tokio przez przywódczynię opozycji ujgurskiej Rebiję Kadir informacje na temat zaginięcia bez wieści około 10 tysięcy Ujgurów, którzy uczestniczyli w zamieszkach w Urumczi.
Kadir, składająca wizytę w Japonii, oceniła także, iż w toku zamieszek w Urumczi zginęło więcej ludzi niż podaje oficjalnie Pekin (197 osób) i zaapelowała do Chin o zgodę na inspekcję ONZ w Sinkiangu. Jej wizyta w Tokio a przede wszystkim spotkania z przedstawicielami rządzącej partii Liberalno-Demokratycznej wywołały gwałtowny protest władz chińskich. Tokio twierdzi jednak, że wizyta miała "prywatny charakter".
W Pekinie natomiast w czwartek opublikowano listę 15 Ujgurów, poszukiwanych przez władze w związku z niepokojami w Urumczi. Zapowiedziano łagodne potraktowanie tych, którzy w ciągu 10 dni sami oddadzą się w ręce władz. Przy okazji także ujawniono, że w ostatnich dniach w Sinkiangu na podstawie "informacji mieszkańców z różnych grup etnicznych" aresztowano kolejne 253 osoby.
Bezpośrednio po niepokojach w Urumczi z 5 lipca aresztowano tu około tysiąca uczestników zamieszek. (PAP)
hb/ ap/
4493777 4493701 4493701 4494061