Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bartoszewski: Kieruję się tym, że pewne osoby są mi znane

0
Podziel się:

#
EMBARGO DO GODZ. 22.00 W NIEDZIELĘ NA TREŚCI ZAWIERAJĄCE ELEMENTY AGITACJI WYBORCZEJ

# EMBARGO DO GODZ. 22.00 W NIEDZIELĘ NA TREŚCI ZAWIERAJĄCE ELEMENTY AGITACJI WYBORCZEJ

#

21.11. Warszawa (PAP) - Prof. Władysław Bartoszewski przy wyborze kierował się tym, czy osoby kandydujące są mu znane. Apelował o udział w wyborach. W niedzielę oddał głos na warszawskim Mokotowie.

"Kieruję się tym, przy moim wyborze, że pewne nazwiska są mi znane - powiedział prof. Bartoszewski po opuszczeniu lokalu wyborczego - A jeżeli widzę, że (te osoby) robią rzeczy słuszne, że nie ma wokół nich skandali, a jest jakiś efekt - to ryzykuję".

Prof. Bartoszewski powiedział, że spośród głosów oddanych na kandydatów na czterech kartach (do rada dzielnicy, sejmiku wojewódzkiego, Rady Miasta i na prezydenta Warszawy) na dwóch kartach głosował na osoby, które zna osobiście i obserwuje ich działalność, a na dwóch na osoby, które zna "ze słyszenia".

Odnosząc się do wyborów na prezydenta stolicy przypomniał, że staje do nich obecna prezydent i dziesięciu kontrkandydatów, w tym - jak powiedział - "dwie czy trzy osoby mające według rankingów większe sympatie wyborców". "Gdyby było jedenaście osób nowych i ani jednej znajomej byłaby jeszcze większa szansa popełnienia błędu" - powiedział.

W ocenie prof. Bartoszewskiego "wybory samorządowe powinny być pierwszą szkołą zaangażowania i odpowiedzialności ludzi". "Bardzo na to liczę, że od poprzednich wyborów upłynęło cztery lata czyli dorosło cztery roczniki wyborców" - powiedział. "A ja bardzo ufam zdrowemu rozsądkowi młodych ludzi, choćby dlatego, że nawet z najmniejszych osiedli zdobyli dużo więcej doświadczeń niż ich rodzice i dziadkowie w życiu publicznym" - zaznaczył.

"Poruszają się dzięki wysiłkowi poprzedniej generacji; mają kraje do których mogą wyjeżdżać. Jeżdżą (...): do Niemiec, do Szwecji, do Anglii, nawet na Islandię. Więc widzą i porównują rożne metody pracy i działania; są bardziej krytyczni, oczekujący" - dodał. "Wiedzą, że w Anglii, człowiek ma posła czy radnego, do niego się zwraca, ma do niego imiennie pretensje, do niego pisze listy. (...) Oddaje głosy, a potem tylko, obserwuje, krytykuje, żąda, albo coś robi, jeżeli go wezwie, ten radny czy poseł" - powiedział.

Podkreślił, że w poprzednich latach "myśmy żyli w tym w kraju mechanicznie głosując, albo nie głosując, nie wiedząc wiele o polityce, bez zaufania do władzy". "To się zmieniło, 20 lat to dużo, utworzyło się (...) wiele suwerennych kierunków politycznych i myślowych" - powiedział prof. Bartoszewski, dodając, że o rozmaite funkcje ubiega się obecnie nawet po kilkunastu czy kilkudziesięciu kandydatów.

"Może my, warszawiacy, jesteśmy oderwani od widzenia Polski codziennej, regionalnej, ale w tej Polsce regionalnej żyje dziewięćdziesiąt kilka procent ludzi i oni widzą wyraźny związek kogo oni wybiorą na wójta czy burmistrza i jak będzie miasto rządzone. To jest dużo bardziej wyraźny związek" - powiedział.

"Oni wiedzą o tych ludziach, o ich rodzinach, o ich zachowaniu, o ich uczciwości osobistej" - dodał. "Trzeba symbolicznie nawet, choćby jeden głos niewiele znaczył brać pod uwagę, że wszystkie te miliony głosów składają się z pojedynczych głosów"- powiedział. "Trzeba głosować" - stwierdził.(PAP)

edom/ ls/ .

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)