Pełnomocnik polskiego premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski powiedział, że jest optymistą co do możliwości współpracy Polski z nowym chadecko-liberalnym rządem Niemiec.
Jak zauważył, nowa koalicja, która w swym programie podkreśliła znaczenie przyjaźni niemiecko-francuskiej, mówi zarazem, że chce pogłębiać przyjazne stosunki z Polską. Zdaniem Bartoszewskiego, realizacja tych zapisów programu "jest w niemieckim interesie".
"Jestem przekonany, że rząd, w którego skład obok Angeli Merkel będzie wchodzić szef FDP Guido Westerwelle, przedstawiciel szkoły myślenia, którą reprezentował (były szef dyplomacji) Hans-Dietrich Genscher, postara się balansować i nie opierać wyłącznie o interesy gospodarcze z Rosją albo wyłącznie o sojusz z Francją czy wyłącznie o zaufanie do Ameryki" - powiedział Bartoszewski dziennikarzom we wtorek w Berlinie.
"Ten rząd będzie próbował utrzymać dobre, poprawne stosunki całego NATO i UE z Ameryką. Mimo pewnych trudności i różnic, jakie występują między Francją a Niemcami oraz między panią Merkel a prezydentem Nicolasem Sarkozym osobiście, rząd ten będzie dalej stawiał na Francję jako kontynentalne mocarstwo" - dodał.
Według Bartoszewskiego "Niemcy są realistami" i zdają sobie sprawę, że Polska to ich największy partner spośród nowych członków UE, a jednocześnie jedyny kraj, który w dramatycznej sytuacji globalnej związanej z kryzysem gospodarczym "daje sobie radę na plus, a nie na miażdżący minus". "To daje do myślenia" - powiedział.
"Do rządu wchodzi partia FDP, która reprezentuje też kapitał, przemysł, handel, nową przedsiębiorczość, a zatem partia, która myśli bardzo realistycznie" - zauważył Bartoszewski.
Dodał, że dwa dni po wrześniowych wyborach w Niemczech wysłał dwa listy gratulacyjne: do Genschera i Westerwellego, który będzie nowym szefem dyplomacji Niemiec. "Otrzymałem już serdeczną odpowiedź od Westerwellego" - dodał.
Bartoszewski liczy na pogłębienie współpracy polsko-niemieckiej w zakresie poszukiwania wyjścia z kryzysu gospodarczego oraz podejmowania wspólnych działań w ramach UE. Wyraził nadzieję, że nie dojdzie do pogorszenia wzajemnych stosunków, nadszarpnięcia zaufania i błędów w ocenie drugiej strony.
Pytany, czy obawia się kolejnego sporu wokół przewodniczącej Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach, Bartoszewski odparł, że "stoi na stanowisku stosunków z rządem niemieckim, a nie z żadnymi organizacjami pozarządowymi". "Czekam na stanowisko rządu niemieckiego, jeśli zajdzie potrzeba jego zajęcia" - powiedział.
"My dotrzymujemy słowa we wszystkich ustaleniach, jakie były między nami. To słowo, które nam dano, nie jest do tej pory naruszone. Dlaczego mam zajmować się czymś, co jest wirtualne?" - dodał.
Prezydium BdV zapowiedziało w minionych tygodniach, że w połowie listopada powróci do kontrowersyjnej kwestii kandydatury Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która stworzyć ma w Berlinie ośrodek muzealno-dokumentacyjny poświęcony wysiedleniom Niemców.
Wiosną, po protestach Polski, niemieckiej SPD i opozycji BdV wycofał tę nominację, ale jedno z trzech przysługujących mu miejsc w 13-osobowej radzie pozostało nieobsadzone.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ ap/ jra/