Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Będzie ponowny proces w sprawie gwarancji dla LFO

0
Podziel się:

Będzie ponowny proces b. wiceminister finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner
i b. dyrektora departamentu długu publicznego w MF Piotra S. za parafowanie przez nich w 1997 r.
gwarancji rządu na finansowanie budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu.

Będzie ponowny proces b. wiceminister finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner i b. dyrektora departamentu długu publicznego w MF Piotra S. za parafowanie przez nich w 1997 r. gwarancji rządu na finansowanie budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza (LFO) w Mielcu.

O zwróceniu sprawy do sądu okręgowego i ponownym procesie zdecydował w środę Sąd Apelacyjny w Warszawie. Uznał, że w pierwszej instancji sąd nie przeprowadził prawidłowo postępowania. Apelację od wyroku, w którym oboje oskarżeni zostali uniewinnieni, wniosła prokuratura w Tarnobrzegu, która prowadziła sprawę.

Oskarżeni, według prokuratury, nie dopełnili swoich obowiązków dotyczących zabezpieczenia interesu skarbu państwa przy parafowaniu w 1997 r. umowy gwarancji rządowych zapewniającym bankom spłatę zobowiązań spółki LFO. Spółka ta, jako jedyna w kraju, miała produkować leki z osocza krwi zamiast wysyłać krew do Szwajcarii i sprowadzać stamtąd leki. Na budowę fabryki zaciągnęła w konsorcjum Kredyt Banku kredyt w wysokości 32 mln dolarów. Ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza gwarantował 60 proc. tej sumy.

Spółka nie zbudowała fabryki, postawiła jedynie dwie hale za 21 mln dol., nie uruchomiła produkcji. Spółka LFO nie spłaciła kredytu i banki wyegzekwowały od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł.

Sąd pierwszej instancji uniewinnił ich, ponieważ uznał, że oskarżonym nie można przypisać winy i działania umyślnego. Prokuratura chciała skazania ich na 2 lat więzienia w zawieszeniu na 4 lata.

Przewodniczący składu apelacyjnego sędzia Marek Motuk uzasadniając wyrok podkreślił, że zadaniem sądu okręgowego było wnikliwe przeprowadzenie postępowania dowodowego, ocena całego materiału i wyprowadzenie prawidłowych ustaleń faktycznych, a potem ocena działań oskarżonych. "Sąd nie wywiązał się z tych zadań - mało wnikliwie prowadził postępowanie dowodowe - co prawda przesłuchał świadków, ale nie na tematy dotyczące meritum zarzutów" - wyliczał w uzasadnieniu sędzia.

W ocenie sądu apelacyjnego w procesie powinien zostać przesłuchany Marek Belka, który gdy był wicepremierem i ministrem finansów, podpisał rządowe gwarancje dla LFO, parafowane przez oskarżonych. Sąd apelacyjny jest zdania, że jego zeznania mają istotne znaczenie dla oceny działań oskarżonych, tymczasem sąd okręgowy jedynie odczytał zeznania Belki ze śledztwa.

"Inna sytuacja dla oskarżonych wynikałaby z zeznań, że przed podpisaniem umowy gwarancyjnej rzetelnie przedstawili ministrowi tę sprawę. Jeśli znał wszystkie okoliczności dotyczące zawarcia umowy, wtedy zwalnia to oskarżonych z odpowiedzialności" - tłumaczył sędzia Motuk. "Jeśli minister nie wiedział wszystkiego, wtedy sąd powinien zastanowić się, które paragrafy kodeksu karnego przekroczyli" - dodał.

Sąd apelacyjny dopatrzył się też innych nieprawidłowości, m.in. badając obowiązki oskarżonych w resorcie sąd pierwszej instancji korzystał z nieobowiązującego już regulaminu ministerstwa. W nowym bardziej szczegółowo wyliczono obowiązki związane z udzielaniem poręczeń i gwarancji. Sąd nie zbadał też dokładnie, czy oskarżeni byli upoważnieni do samodzielnego wydawania decyzji w sprawie gwarancji, czy też ich rola była nie decyzyjna a wykonawcza. "W każdym z przypadków dla oceny ich działań miałyby znaczenie inne przepisy prawa, a sąd nie przeprowadził takich rozważań" - podkreślał przewodniczący.

Wśród nieprawidłowości wymienił też błędną ocenę materiału dowodowego - zeznań świadków, opinii biegłych i raportu Najwyższej Izby Kontroli w sprawie LFO. "Sąd jednym zdaniem w uzasadnieniu napisał, że wszystkie te dowody są wiarygodne, ale to niezgodne z logiką, bo jedne przeczyły innym" - podkreślił. "Sąd powinien dać wiarę jednym, albo drugim dowodom, nie zadawać pytań - jak w uzasadnieniu, tylko dawać odpowiedzi" - dodał.

W wytycznych dla sądu okręgowego do ponownego procesu, przewodniczący wymienił m.in. dokładne ustalenie, kto miał obowiązek ustanowienia zabezpieczeń przez LFO, czy to były obowiązki, których niespełnienie stanowi przestępstwo i czy oskarżeni byli zobowiązani do wykonywania takich zadań. Na końcu sąd okręgowy powinien ocenić, czy był związek między tymi zabezpieczeniami a wyrządzeniem wielkiej szkody w majątku skarbu państwa - mówił sędzia Motuk.

Wasilewska-Trenkner i Piotr S. nie kryli rozczarowania wynikiem rozprawy. "Delikatnie mówiąc jesteśmy trochę zbulwersowani, z uzasadnienia sądu wynika, że zawiłości rozumienia niektórych przepisów prawnych, będą faktycznie rozstrzygać czy jesteśmy winni, czy nie" - powiedziała PAP Wasilewska-Trenkner.

"Od samego początku nie zgadzamy się z zarzutami, uważamy, że jesteśmy niewinni. Ta sprawa nie odbiegała jeśli chodzi o poziom ryzyka, czy kwotę udzielonych gwarancji od innych typowych podejmowanych przez nas decyzji" - powiedział PAP Piotr S. "W wielu przypadkach zabezpieczenie było dużo mniejsze, a ryzyko dużo większe" - podkreśliła Wasilewska-Trenkner.

To nie jedyna sądowa sprawa dotycząca LFO. Pod koniec marca ruszył w Warszawie główny proces w sprawie Laboratorium, w którym oskarżeni są byli szefowie spółki: Zygmunt N. i Włodzimierz W. Grozi im do 10 lat więzienia. Obaj twierdzą, że wszystkie dokonane operacje finansowe dotyczące LFO były legalne.

W grudniu 2009 r. sąd apelacyjny uchylił wyrok z kwietnia 2009 uniewinniający b. ministra gospodarki Wiesława Kaczmarka. Oskarżono go o to, że jako minister gospodarki w rządzie Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o poręczeniu, mimo "dużego ryzyka inwestycyjnego". Sąd uznał, że opinia Kaczmarka nie zawierała nieprawdy i nie była decydująca dla poręczenia, bo najważniejsza była opinia ministra finansów.(PAP)

ago/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)