Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Belgia: Flamandzcy nacjonaliści górą w sondażach przedwyborczych

0
Podziel się:

Flamandzcy nacjonaliści z partii N-VA są zwycięzcami najnowszego sondażu
dziennika "La Librze Belgique" przed wyborami parlamentarnymi 13 czerwca. Mają deklarowane
rekordowe poparcie w wys.26 proc., wyprzedzając o 10 pkt proc. rządzących flamandzkich chadeków.

Flamandzcy nacjonaliści z partii N-VA są zwycięzcami najnowszego sondażu dziennika "La Librze Belgique" przed wyborami parlamentarnymi 13 czerwca. Mają deklarowane rekordowe poparcie w wys.26 proc., wyprzedzając o 10 pkt proc. rządzących flamandzkich chadeków.

Nawet jeśli N-VA dostanie w wyborach nieco mniej głosów, to i tak może zostać główną siłą polityczną w Belgii i weźmie udział w rozmowach koalicyjnych o tworzeniu nowego rządu. Z braku politycznego partnera wśród partii francuskojęzycznych po drugiej stronie granicy językowej, N-VA ma jednak nikłe szanse na stanowisko premiera dla swojego lidera, Barta De Wevera.

W podzielonej na regiony federalnej Belgii nie ma partii ogólnokrajowych, ale tradycja belgijskiego kompromisu wymaga, by szefem rządu został przedstawiciel największej "rodziny politycznej" na którą składają się bliskie ideowo partie francusko- i niderlandzkojęzyczne.

Wobec dramatycznego spadku poparcia dla flamandzkiej chadeckiej partii CD&V (zaledwie 16,2 proc.), która dotąd dominowała na scenie politycznej zarówno w rodzimej Flandrii jak i na poziomie federalnym w Belgii, na największą rodzinę polityczną kraju wyrastają socjaliści (16,3 proc. we Flandrii i 19,4 proc. po stronie francuskojęzycznej). To oznacza, że szanse na urząd premiera po odchodzącym chadeckim Flamandzie Yvesie Leterme'ie ma lider frankofońskich socjalistów z PS Elio Di Rupo. Belgia nie miała francuskojęzycznego premiera od lat 1970., więc frankofoni wiążą z jego osobą wielkie szanse.

Opowiadająca się za przekształceniem Belgii w konfederację N-VA zyskała w sondażach przede wszystkim kosztem bardziej umiarkowanych, sprzymierzonych z nimi niegdyś chadeków, którzy odchodzą po trzech latach rządów Leterme'a. Nie potrafili oni zrealizować wyborczej obietnicy rozwiązania zadawnionych sporów między Flamandami a frankofonami, a także obietnicy zwiększenia autonomii Flandrii. Korzystając z radykalizacji rozczarowanego flamandzkiego elektoratu, nacjonaliści odebrali też głosy skrajnej ksenofobicznej, izolowanej na scenie politycznej partii Vlaams Belang (obecnie 15 proc. poparcia) oraz populistycznej Liście Dedeckera (4,3 proc.).

We Flandrii stracili także liberałowie (13,6 proc.), którzy swoimi rozgrywkami politycznymi ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność za fiasko rozmów nad reformą kraju, a w konsekwencji za upadek ostatniego rządu i rozpisanie przedterminowych wyborów. Flamandzcy Zieloni mają mniej więcej stabilne poparcie w wys. 6,8 proc.

N-VA (Nowy Sojusz Flamandzki) idzie do wyborów pod hasłami radykalnego wzmocnienia regionów kosztem państwa federalnego - ich zdaniem - zdominowanego przez frankofonów. Rząd federalny miałby się zajmować obroną i sprawami zagranicznymi. W dalszej perspektywie, uważa De Wever, istnienie Belgii będzie niepotrzebne i kraj się rozpadnie. Popularność N-VA sprawiła, że konfederacja, rozumiana jako przekazanie istotnych gospodarczych kompetencji regionom, jest postulatem niemal całej sceny politycznej we Flandrii. Jest to uzasadniane interesami Flandrii, górującej rozwojem gospodarczym nad francuskojęzyczną Walonią.

Po stronie francuskojęzycznej czołową partią jest PS (30 proc.) a za nimi liberałowie z MR (20,2 proc.) i Zieloni (18,9 proc.). W zdominowanej przez frankofonów Brukseli, która stanowi osobny region, jest podobnie, z tym, że na pierwszym miejscu jest MR (22,7 proc.) przed socjalistami (19,4 proc.). Ciekawostką w belgijskiej stolicy jest wysokie poparcie dla nowej Partii Piratów, która chce walczyć o swobodę darmowej wymiany plików w internecie (8,8 proc.).

Sondaż wykazał także, że 39-letni De Wever jest najpopularniejszym politykiem we Flandrii (50 proc. poparcia) przed liderem liberałów Alexandrem De Croo (31 proc.). 20 proc. Flamandów oczekiwałoby powrotu do krajowej polityki byłego premiera, a teraz lidera frakcji liberałów i demokratów w Parlamencie Europejskim Guy Verhofstadta, który jest najpopularniejszym politykiem w Brukseli (39 proc. poparcia) i najpopularniejszym flamandzkim politykiem w Walonii (25 proc.). Na pierwszym miejscu w Walonii i drugim w Brukseli jest socjalista Di Rupo (odpowiednio 35 proc. i 30 proc.). Na piątym miejscu w Brukseli jest były premier, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy (25 proc.).

Michał Kot (PAP)

kot/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)