Eksperci Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, którzy na Białorusi przyglądają się śledztwu ws. śmierci dziennikarza Aleha Biabenina, spotkali się w środę z kolegami zmarłego, którzy nie wierzą w jego samobójstwo - podało Radio Swaboda.
"Pytali nas, dlaczego uważamy, że było to zabójstwo. Powiedziałem o sprzecznościach w tej sprawie, że rozbieżne są nawet dane o czasie zgonu podawane przez milicjantów, którzy byli na miejscu śmierci, oraz przez eksperta, który robił sekcję zwłok. Mówiliśmy też o tym, że Aleh nie miał motywów psychologicznych i zawodowych do samobójstwa" - relacjonował rozmowę jeden z kolegów Biabenina, Zmicer Bandarenka.
Środa była drugim dniem pracy ekspertów, którzy przybyli do Mińska na zaproszenie władz. Ich nazwisk nie ujawnia OBWE ani prokuratura generalna Białorusi. Specjaliści z Norwegii i Szwecji nie prowadzą własnego dochodzenia, ale przeglądają wszystkie dokumenty stworzone w toku śledztwa.
Biabenina, twórcę opozycyjnego portalu Karta'97, znaleziono martwego, powieszonego na jego daczy pod Mińskiem 3 września tego roku. Bandarenka powtórzył w środę w rozmowie z Kartą'97, że uważa jego śmierć za zabójstwo, związane z działalnością zawodową i polityczną dziennikarza.
z Mińska Anna Wróbel (PAP)
awl/ mc/