Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Eksperci: szczyt w Wilnie to porażka PW

0
Podziel się:

Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie można uznać ze porażkę tej inicjatywy
- ocenili w piątek w rozmowie z PAP dwaj białoruscy analitycy.

Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie można uznać ze porażkę tej inicjatywy - ocenili w piątek w rozmowie z PAP dwaj białoruscy analitycy.

"Wyniki szczytu są gorsze niż planowano. Okazało się, że ani Ukraina, ani Armenia nie są gotowe do podpisania dokumentów (z UE). Można to w pewnym sensie uznać za porażkę Partnerstwa Wschodniego czy w ogóle polityki UE wobec państw postsowieckich" - powiedział Waler Karbalewicz.

Podobnego zdania jest inny niezależny komentator Alaksandr Kłaskouski, który ocenił wyniki szczytu jako "skromne". Obaj analitycy uważają, że podpisanie przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej miałoby znaczenie dla sytuacji, w jakiej znajduje się Białoruś. "Pokazałoby to społeczeństwu białoruskiemu, że istnieje inna droga oprócz tej, którą proponują władze" - zaznaczył Karbalewicz.

Zdaniem obu komentatorów Białoruś otrzymałaby też wówczas od Rosji wszystkie dotychczasowe subsydia, a teraz, gdy Rosja będzie musiała część pieniędzy przekazać Ukrainie, Białoruś może dostać mniej. "Ponieważ Ukraina zaczęła się znów targować z Moskwą, Kreml przeniesie zainteresowanie na nią. W tej sytuacji Łukaszenka znalazł się w cieniu i będzie mu trudniej skłaniać Moskwę do przyjęcia własnych warunków" - mówi Kłaskouski.

Zdaniem Karbalewicza Unia ma teraz trzy możliwości, jeśli chodzi o dalsze funkcjonowanie PW: 1. Zwiększyć budżet programu, co jest mało realne, gdyż Unia nie ma takich pieniędzy, 2. Obniżyć poprzeczkę wymagań, wyłączając kwestie praw człowieka i demokracji, ale do tego UE może być niegotowa, oraz 3. Zostawić wszystko tak, jak jest, i nic nie zmieniać, gdyż w dalszej przyszłości atrakcyjność europejskiego modelu i wartości może okazać się ważniejsza niż rosyjskie pieniądze. Według analityka Unia najprawdopodobniej pójdzie właśnie tą trzecią drogą.

Jeśli chodzi o uczestnictwo Białorusi w PW, analitycy uważają je za formalne. "Dla Białorusi ten szczyt niewiele znaczył. Nie pokładała w nim wielkich nadziei i nic na nim nie otrzymała. Był to rytuał. Białoruska delegacja pokazała tylko, że Białoruś chce na razie mieć na wszelki wypadek otwarte okno na zachód Europy, nic więcej" - mówi Karbalewicz.

Także Kłaskouski podkreśla, że nikt się niczego nie spodziewał na szczycie po Białorusi. "Deklarację białoruskiego ministra spraw zagranicznych Uładzimira Makieja, że Mińsk jest gotów rozpocząć rozmowy o uproszczeniu przepisów wizowych, można nawet uważać za przyjemną niespodziankę. Jest to oczywiście drobiazg na tle zaprzepaszczonych możliwości" - mówi.

Kłaskouski przestrzega jednak, że machnięcie ręką na Białoruś grozi utratą niepodległości przez ten kraj. "Za jakiś czas granica Rosji może znaleźć się na Bugu. Wtedy dla Polski i innych państw będzie za późno na zastanawianie się" - mówi.

Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)