Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka ocenił w piątek, że dialog z Zachodem jest niemożliwy. Zarzucił szefom MSZ Polski i Niemiec Radosławowi Sikorskiemu i Guido Westerwellemu, że przed zeszłorocznymi wyborami prezydenckimi chcieli uśpić jego czujność.
"Nie można z nimi (Zachodem) rozmawiać! To nieuczciwi ludzie - mówili jedno, a myśleli drugie" - powiedział Łukaszenka, cytowany przez oficjalną agencję BiełTA, w wywiadzie dla rosyjskich mediów.
Mówił, że listopadowy przyjazd dwóch ministrów do Mińska wzbudził jego ostrożność: "Dlaczego przed wyborami nagle dwaj ministrowie spraw zagranicznych poprosili, żebym ich przyjął? (...) Teraz wiem, dlaczego przyjechali przed wyborami - trzeba było uśpić moją czujność".
W styczniu Łukaszenka oskarżył Polskę i Niemcy o to, że w tych dwóch krajach powstawały plany obalenia ustroju konstytucyjnego na Białorusi i że to przez nie szły pieniądze na sfinansowanie przewrotu.
W piątkowym wywiadzie powtórzył opinię, że protesty opozycji po wyborach prezydenckich 19 grudnia zeszłego roku były sfinansowane przez Zachód, ale dodał, że pieniądze pochodziły także z Rosji. Pod adresem Polski i Niemiec mówił: "Przytoczyliśmy fakty - sprawdzajcie. (Ale) nie chcą sprawdzać".
Opozycję w kraju nazwał "piątą kolumną", wypominając jej, że wzywa do wprowadzenia sankcji gospodarczych wobec Białorusi.
Z Mińska Anna Wróbel (PAP)
awl/ mc/ gma/