Białoruskie MSZ oświadczyło w poniedziałek, że ubolewa, iż misja obserwacyjna OBWE na niedzielne wybory parlamentarne na Białorusi nie zdołała całkowicie wystrzec się upolitycznionych ocen.
"Wyrażamy ubolewanie, że misja obserwacyjna OBWE, tak jak w latach poprzednich, nie zdołała całkowicie wystrzec się upolitycznionych ocen i wniosków, niemających bezpośredniego związku z procesem wyborczym" - napisał w oświadczeniu rzecznik MSZ Andrej Sawinych.
Zaznaczył jednak, że Białoruś zauważyła "wyrażoną przez kierownictwo misji gotowość do współpracy z Białorusią, co odpowiadałoby naszym wspólnym interesom".
"Podkreślamy, że dialog i współpraca, a nie naciski i sankcje, pozwalają osiągać postępy w kwestiach, które odpowiadają interesom zarówno samej Białorusi, jak i naszych partnerów" - oznajmił.
Mińsk z zadowoleniem przyjął natomiast "zrównoważoną i obiektywną ocenę misji Wspólnoty Niepodległych Państw".
Misja WNP uznała, że wybory przeprowadzono zgodnie z konstytucją i ordynacją wyborczą, odpowiadały one demokratycznym normom, a także były przejrzyste.
Misja obserwatorów OBWE oceniła zaś, że wybory na Białorusi nie były ani wolne, ani bezstronne. "Wolne wybory oznaczają, że ludzie mogą swobodnie wyrażać poglądy, organizować się i ubiegać o urząd. Podczas tych wyborów tego nie było" - oznajmił w oświadczeniu koordynator krótkoterminowych obserwatorów Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE na wybory Matteo Mecacci.
W raporcie opartym na monitoringu prowadzonym przez 330 obserwatorów OBWE napisano, że wielu znanych polityków, którzy mogliby odegrać istotną rolę w wyborach, "pozostało w więzieniu lub nie mogło zarejestrować swej kandydatury z powodu wyroku sądowego". Nie zarejestrowano m.in. byłego kandydata opozycji na prezydenta Mikoły Statkiewicza, który odbywa wyrok 6 lat kolonii karnej za "organizację masowych zamieszek".
Jak podkreśla OBWE, obserwatorzy nie mieli "poważnej możliwości" obserwowania podliczania głosów i ocenili proces ich liczenia krytycznie w wielu monitorowanych lokalach wyborczych.
Obserwatorzy OBWE za aspekt pozytywny tych wyborów uznali to, że partie po raz pierwszy mogły zgłaszać kandydatów w wyborach nawet w tych okręgach, gdzie nie mają biura. "Mimo to zbyt formalne stosowanie prawa doprowadziło do wykluczenia jednej czwartej aspirujących do kandydowania" - podkreślili obserwatorzy w oświadczeniu.
Mecacci powiedział przy tym na konferencji prasowej w Mińsku, że OBWE ma nadzieję, iż biuro OBWE będzie mogło znów pracować na Białorusi. "Jesteśmy przekonani, że obserwacja wyborów to krok naprzód w normalizowaniu stosunków z władzami. Mamy nadzieję, że biuro OBWE będzie mogło wrócić na Białoruś" - powiedział.
Biuro OBWE działało na Białorusi przez 7 lat do 2010 r. Po wyborach prezydenckich na Białorusi 19 grudnia 2010 r. Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR), a także Zgromadzenie Parlamentarne OBWE uznały, że wybory nie odpowiadały standardom tej organizacji. Białoruś podjęła wtedy decyzję o nieprzedłużeniu mandatu biura OBWE w Mińsku.
Wszystkie kampanie wyborcze, jakie odbywały się na Białorusi od 1996 roku, zostały uznane przez OBWE za nieuczciwe. Z tego powodu szefowa i sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej, Lidzija Jarmoszyna i Mikałaj Łazawik, zostali objęci sankcjami wizowymi przez UE i USA.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ mc/