Dwaj liderzy opozycji białoruskiej Andrej Sannikau i Ryhor Kastusiau zapowiedzieli w rozmowie z PAP, że poinformują szefów MSZ Polski i Niemiec, Radosławowi Sikorskiemu i Guido Westerwellemu, że sytuacja na Białorusi nie uległa zmianie.
Obaj opozycjoniści ubiegają się o start w wyborach prezydenckich, które odbędą się na Białorusi 19 grudnia. Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec we wtorek udają się z wizytą do Mińska.
"Oczekuję, że (ministrowie) zrozumieją, że nie ma u nas wyborów, że głosy nie są liczone" - powiedział Sannikau, lider kampanii "Europejska Białoruś", zapytany o oczekiwania przed wizytą ministrów. Dodał, że nie wierzy w demokratyczny przebieg nadchodzących wyborów.
Wyraził też oczekiwanie, że szefowie dyplomacji Polski i Niemiec będą "mówić uczciwie władzom o swojej ocenie sytuacji na Białorusi".
Wiceprzewodniczący partii Białoruski Front Narodowy (BNF) Ryhor Kastusiau przypuszcza, że ministrowie nie dowiedzą się w trakcie spotkania "niczego nowego". "Znają sytuację na Białorusi, a my ją jeszcze raz potwierdzimy" - wyjaśnił. Według niego, powodem do niepokoju jest "kwestia niepodległości Białorusi" i "całkiem możliwe dołączenie jej do Rosji".
Szefowie MSZ Polski i Niemiec spotkają się w Mińsku z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką i szefem MSZ Siarhiejem Martynauem. Planują też spotkania z potencjalnymi kandydatami w wyborach prezydenckich oraz z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego.
Z Mińska Anna Wróbel (PAP)
awl/ kar/ drag/