P.o. prezes Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andżelika Orechwo i wiceprezes Andrzej Poczobut zostali w czwartek zatrzymani przez białoruską milicję w Słonimiu, w drodze z Warszawy do Mińska, pod pretekstem sprawdzania, czy nie mają broni.
"W tej chwili jesteśmy na posterunku milicji w Słonimiu" - powiedziała Orechwo PAP przez telefon. Samochodem jechała Orechwo, Poczobut i kierowca.
Orechwo wyjaśniła, że działacze ZPB wracali ze spotkania z marszałkiem Senatu RP Bogdanem Borusewiczem.
"Milicja zatrzymała nas, mówiąc najpierw, że dzisiaj jakiś samochód podobny do naszego został skradziony i że trzeba to sprawdzić" - tłumaczyła. "Później powiedzieli, że jest przeprowadzana operacja +Arsenał+, więc mamy otworzyć bagażnik, żeby pokazać, czy nie mamy tam broni" - dodała.
Orechwo i Poczobut nie zgodzili się na dokonanie rewizji w miejscu zatrzymania. Samochód miał być przeszukany pod komisariatem. Po konsultacji z prokuraturą milicjanci zrezygnowali jednak z przeszukania. Jak wyjaśniono zatrzymanym działaczom, prokuratura uznała, że sprawa jest zbyt błaha.(PAP)
cyk/ kar/ jbr/