Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: "Rabkor", czyli premiera płyty z emigracji

0
Podziel się:

Najpopularniejszy białoruski zespół rockowy Lapis Trubieckoj zapowiada na 6
maja premierę płyty, zatytułowanej "Rabkor". Nie będzie jednak koncertów ani spotkań z fanami na
Białorusi, bo zespół z przyczyn politycznych mieszka w Rosji i nie występuje w kraju.

Najpopularniejszy białoruski zespół rockowy Lapis Trubieckoj zapowiada na 6 maja premierę płyty, zatytułowanej "Rabkor". Nie będzie jednak koncertów ani spotkań z fanami na Białorusi, bo zespół z przyczyn politycznych mieszka w Rosji i nie występuje w kraju.

Płyta "Rabkor" ma być - jak zapowiada lider zespołu Siarhiej Michałok - najbardziej buntowniczym i najostrzejszym albumem w historii zespołu.

"Słowo rabkor - tłumaczył białoruskim mediom niezależnym - z jednej strony brzmi jak nazwa stylu muzycznego, analogicznego do hardcore'u. To taka muzyka niewolników, którzy wstali z kolan.() Z drugiej strony, rabkor to skrót od określenia +raboczij koriespondient+ (czyli reporter wysyłany w najgorętsze miejsca - PAP). Będziemy się teraz zajmować właśnie muzycznym dziennikarstwem dotyczącym najnowszych wydarzeń".

Premiera płyty odbędzie się w internecie - będzie ona w całości zamieszczona na stronie ThankYou.ru do ściągnięcia. Lapis Trubieckoj w 2008 r. jako pierwszy zespół z krajów poradzieckich zaczął udostępniać swoje płyty za darmo w sieci.

"Jesteśmy lewicowcami. Uważamy się za anarchistów i propagujemy piractwo. Naszym zdaniem pieniądze powinno się zarabiać codziennym trudem, dlatego albumy zamieszczamy w sieci bezpłatnie, jako element promocji, a zyski czerpiemy z koncertów" - zadeklarował w rozmowie z PAP menedżer grupy Jauhen Kałmykou, który czasem odwiedza Mińsk.

Według menedżera to właśnie dzięki elektronicznym środkom przekazu grupa może utrzymywać popularność na Białorusi. "Przestrzeń wirtualna daje możliwość bezpośredniego kontaktowania się z fanami, z czego my korzystamy" - podkreśla.

Występy zespołu w kraju skończyły się wiosną ubiegłego roku zerwaniem trasy koncertowej przez organizatorów, co białoruskie media niezależne tłumaczyły istnieniem "czarnej listy" artystów objętych nieoficjalnym zakazem występów. Według nich Michałok naraził się władzom wypowiedziami na temat prezydenta Alaksandra Łukaszenki.

W jednym z wywiadów telewizyjnych Michałok powiedział o nim przed wyborami prezydenckimi w 2010 r.: "To nie jest żaden prezydent. To człowiek, który nienawidzi swojego narodu. Zasłużył w najlepszym wypadku na sprawiedliwy sąd.() Jestem artystą i chcę żyć pełnią życia, a na Białorusi przez tego człowieka nie mogę oddychać pełną piersią. Uważam, że każdy człowiek w naszym kraju, który umie pisać i liczyć do 10, rządziłby lepiej niż Łukaszenka".

Kałmykou potwierdza, że członkowie zespołu od ponad roku mieszkają w Rosji. Jak mówi, problemy zaczęły się wtedy, gdy wszyscy członkowie grupy podpisali się pod listem w obronie zatrzymanych uczestników protestu powyborczego z 19 grudnia 2010 r.

Białorusini nie mogą wprawdzie posłuchać zespołu w kraju, ale są organizowane specjalne wyjazdy na jego koncerty w krajach ościennych - w Rosji, na Ukrainie i Litwie. "Na przykład na niedawny koncert w Smoleńsku sprzedano na Białorusi 600 biletów" - mówi Kałmykou.

Menedżer podkreśla, że zespołowi - mimo braku możliwości występów w kraju - dodaje sił świadomość, że ma coś do powiedzenia. "Lapis Trubieckoj opowiada o niedoskonałości świata i o tym, że człowiek może albo być pasywny, albo coś robić, a rewolucja powinna odbywać się w ludzkich głowach" - podkreśla.

Pierwszy singiel promujący nową płytę został udostępniony w sieci już w listopadzie. Jest to utwór zatytułowany "Nie być bydłem" do słów wiersza znanego białoruskiego pisarza Janki Kupały: "Kto ty jesteś? Swój, tutejszy. Czego pragniesz? Doli lepszej. Jakiej doli? Chleba, soli. Czego bardziej? Ziemi, wolności". Na ostatnie pytanie w wierszu "Kim być pragniesz?" pada odpowiedź "Nie być bydłem".

W kolejnych scenach niemal czarno-białego klipu widać samotnych prostych ludzi, którzy powoli biorą do ręki sierp, zaciskają pięść na sznurze albo strzelają biczem. W jednej z ostatnich scen młody człowiek rzuca koktajl Mołotowa, podpalając nędzny barak, na tle którego pokazywano wcześniej bohaterów. W ostatnim ujęciu cały zespół śpiewa na tle nieuznawanej przez władze Białorusi biało-czerwono-białej historycznej flagi Białorusi.

Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ ksaj/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)