Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Sytuacja w Iwieńcu spokojna, TV pokazała reportaż o ZPB

0
Podziel się:

Spokojna sytuacja panuje w poniedziałek w Domu Polskim w Iwieńcu,
gdzie od czwartku przebywają Działacze Związku Polaków na Białorusi lojalni wobec nieuznawanej
przez Mińsk szefowej Związku Andżeliki Borys. Obawiają się oni przejęcia domu przez kierownictwo
ZPB popierane przez białoruskie władze.

Spokojna sytuacja panuje w poniedziałek w Domu Polskim w Iwieńcu, gdzie od czwartku przebywają Działacze Związku Polaków na Białorusi lojalni wobec nieuznawanej przez Mińsk szefowej Związku Andżeliki Borys. Obawiają się oni przejęcia domu przez kierownictwo ZPB popierane przez białoruskie władze.

W niedzielę wieczorem państwowa telewizja białoruska Pierwszy Kanał pokazała reportaż o sprawie Domu Polskiego - powiedział PAP w poniedziałek rzecznik ZPB Igor Bancer. Jak wyjaśnił, w programie "W centrum uwagi" pojawił się "duży materiał", nieobiektywnie i z przeinaczeniami pokazujący wydarzenia w Iwieńcu, obwiniając za nie po raz kolejny Andżelikę Borys.

W około dziesięciominutowym reportażu mowa była o tym, że "Dom Polski został zawłaszczony" przez szefową iwienieckiego ZPB Teresę Sobol, "że były naruszenia finansowe" - relacjonował rzecznik ZPB. Poinformowano też, że w czwartek w Domu Kultury w Iwieńcu wybrano nowego szefa tamtejszej polskiej organizacji w miejsce Sobol. Samego głosowania nie pokazano.

W reportażu z Iwieńca mowa była ponadto o rozmowie telefonicznej ministrów spraw zagranicznych Polski i Białorusi, Radosława Sikorskiego i Siarhieja Martynaua - powiedział Bancer. Telewizja wspomniała też o reakcji polskiego Sejmu oraz ambasady RP na sytuację wokół Domu Polskiego i działania wobec działaczy ZPB.

Sytuacji w Iwieńcu na razie nie komentują oficjalnie władze białoruskie. "Reakcji władz na razie nie ma; czekamy, co się będzie działo" - powiedział Bancer.

Wyjaśnił, że w poniedziałek za pośrednictwem polskich dyplomatów do premiera Donalda Tuska przekazany został list z apelem o pomoc w obronie Domu Polskiego. Treść listu uzgodniła w sobotę Rada Naczelna ZPB.

Mówiąc o dalszych planach Związku, Bancer zapowiedział przyjazd do Iwieńca zespołów polskich z całej Białorusi: "Planujemy szereg imprez (...), żeby ludzie wiedzieli, że nie są sami" - mówił. W jego ocenie najbardziej nieprzyjemne w reportażu były zarzuty, że kierownictwo Domu Polskiego "nie robi absolutnie nic, chociaż właśnie ten dom żył bardzo aktywnym życiem".

Zwolennicy Andżeliki Borys oraz ona sama w czwartek przyjechali do Iwieńca, by wziąć stanąć w obronie Domu Polskiego. Na zebraniu w Domu Polskim potwierdzono poparcie dla Teresy Sobol jako szefowej oddziału w Iwieńcu. Po zebraniu działacze pozostali w budynku, pełniąc kolejno dyżury.

Działacze z kręgu Borys zebrali się w czwartek w Domu Polskim, ponieważ kierownictwo ZPB popierane przez władze białoruskie ogłosiło wcześniej wykluczenie Teresy Sobol ze związku i zwołało spotkanie w celu wyboru jej następcy. Obawiali się więc, że celem tych działań jest przejęcie iwienieckiego Domu Polskiego, jednego z trzech zarządzanych przez zwolenników Borys.

W czwartek oficjalne, popierane przez władze w Mińsku kierownictwo ZPB ze Stanisławem Siemaszką na czele przeprowadziło konkurencyjne zebranie, na którym na nowego szefa iwienieckiego oddziału wybrano Stanisława Buraczewskiego, dyrektora Domu Kultury. Jak podkreślał Bancer, w spotkaniu tym uczestniczyli głównie przypadkowi ludzie z iwienieckich zakładów pracy.

Białoruskie władze nie uznają za szefową ZPB Andżeliki Borys. Dla Mińska legalne są władze Związku Polaków kierowane obecnie przez Stanisława Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika. Do rozłamu na dwa kierownictwa polskiej organizacji doszło w marcu 2005 r. po zjeździe ZPB, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie.(PAP)

awl/ kar/ wkr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)