Białoruska telewizja wyemitowała w środę wieczorem, w rocznicę zamachu w mińskim metrze, film poświęcony temu aktowi terrorystycznemu. Pokazano m.in. zatrzymanie mężczyzn straconych za przeprowadzenie zamachu oraz ich przesłuchanie.
Na trwającym prawie godzinę filmie widać, że w momencie zatrzymania niecałe dwa dni po zamachu 25-latkowie z Witebska Dźmitry Kanawałau i Uładzisłau Kawaliou byli pod wpływem alkoholu. Kawaliou z trudem wypowiedział swoje nazwisko, a Kanawałau odmówił jego podania milicjantom. Na stole stała zaś butelka po wódce.
Zaprezentowano tez wypowiedź dziewczyny, która była z nimi w momencie zatrzymania. Mówi ona, że oglądając w telewizji informacje na temat zamachu Kanawałau i Kawaliou się śmiali.
Na zaprezentowanych nagraniach z przesłuchań mężczyźni przyznają się do zorganizowania zamachu, a także opowiadają, jak wykonywali ładunki wybuchowe i jak przeprowadzali mniejsze eksplozje w Witebsku.
Co do ich winy nie mają wątpliwości wypowiadający się w filmie eksperci oraz inne osoby mówiące na ten temat przed kamerą.
Do wyniku wybuchu bomby na stacji metra Kastrycznickaja (ros. Oktiabrskaja) doszło 11 kwietnia 2011 r. o godz. 17.56. W zamachu zginęło 15 osób, a 387 zostało rannych.
We wtorek swój film poświęcony zamachowi zaprezentowała telewizja Biełsat. Podkreślono w nim, że śledztwo i proces Kanawałaua i Kawalioua pozostawiły wiele pytań bez odpowiedzi, a oficjalna wersja wydarzeń nie jest przekonująca.
W środę przy wejściu do stacji Kastrycznickaja odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary zamachu. O godz. 17.56 (16.56 czasu polskiego) rozległo się 15 uderzeń w dzwon. W ceremonii uczestniczyło kilkaset osób, w tym przedstawiciele władz miasta i bliscy ofiar. Wielu ludzi przyniosło kwiaty i znicze.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ cyk/