# dochodzi wypowiedź wiceszefa sejmowej komisji spraw zagranicznych R.Tyszkiewicza #
05.01. Mińsk (PAP) - Na Białorusi wszczęto postępowanie karne wobec Teresy Sobol, dyrektorki Domu Polskiego w Iwieńcu, jednego z dwóch należących do nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi. Jest ona oskarżona o to, że w 2004 roku bezprawnie otrzymała zapomogę od ZPB wysokości 600 tys. rubli (wówczas ok. 270 dolarów).
Wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz ocenił we wtorkowej rozmowie z PAP, że ta decyzja to "szykana wobec środowiska mniejszości polskiej na Białorusi".
"Oznacza to, że nie ma żadnego postępu w procesie umożliwienia legalnego działania Związkowi Polaków na Białorusi. Widzimy, że kurs na podporządkowanie sobie organizacji mniejszości polskiej i zmuszenie wszystkich działaczy do skupienia się w związku będącym pod kontrolą władzy w Mińsku jest kontynuowany" - uważa Tyszkiewicz.
Według niego, Polska powinna kontynuować w tej sytuacji politykę wsparcia ZPB pod kierownictwem Andżeliki Borys i nieuznawania związku reżimowego.
Sobol, którą powiadomiono o wszczęciu sprawy podczas przesłuchania na milicji w Wołożynie, powiedziała we wtorek PAP, że chodzi o zapomogę przyznaną 30 grudnia 2004 roku z polecenia ówczesnego prezesa ZBP Tadeusza Kruczkowskiego i przekazaną jej przez bank w Wołożynie. "Oni teraz mówią, że to księgowa (ZPB) podpisała sama (rozporządzenie o zapomodze - PAP), a nie Kruczkowski" - wyjaśniła szefowa Domu Polskiego.
Dodała, że bank najpierw nie chciał wydać jej pieniędzy, ale po otrzymaniu potwierdzenia z Zarządu Głównego ZPB dostała zapomogę. "Teraz mówią, że to jest bezprawne" - zauważyła. Dodała, że władze zarzucają jej, że współdziałała z księgową w tej sprawie.
Działacz ZPB Andrzej Poczobut wyjaśnił PAP, że decyzja o zapomodze podjęta została przez Kruczkowskiego, a rozporządzenie podpisała ówczesna księgowa Zarządu Głównego ZPB w Grodnie. "Nie tylko pani Teresa otrzymała wtedy pieniądze (...). W podobny sposób zapomogi otrzymywali wszyscy dyrektorzy 15 Domów Polskich" - wskazał Poczobut.
Zauważył, że władze kwestionują teraz jako bezprawne rozporządzenie podpisane przez księgową, przy czym wobec nikogo prócz Teresy Sobol nie wysunięto podobnych wątpliwości. "Po prostu teraz sztucznie robi się z tego kryminał" - ocenił Poczobut.
Adwokat Teresy Sobol Igor Sazanowicz wyjaśnił, że przestępstwo, o które podejrzewana jest Teresa Sobol, w kodeksie karnym w 2004 roku było uznawane za lżejsze, a więc obowiązywał pięcioletni okres przedawnienia. Podkreślił przy tym, że chodzi o podejrzenie, a popełnienie przestępstwa nie zostało udowodnione.
"Na dzień dzisiejszy minął termin pociągnięcia do odpowiedzialności karnej" - wskazał adwokat, przypominając, że termin przedawnienia liczy się od dnia popełnienia czynu do uprawomocnienia się wyroku sądowego. "Sprawa karna powinna być umorzona" - ocenił.
Jak wyjaśnił, przygotowuje teraz podanie o umorzenie sprawy w związku z przedawnieniem. Pismo zostanie skierowane przez Teresę Sobol do rejonowej milicji w Wołożynie, termin odpowiedzi to trzy dni.
Sazanowicz wyjaśnił też, że w obecnym kodeksie karnym Białorusi artykuł, na który powołały się władze, informując Teresę Sobol o wszczęciu sprawy karnej, mówi o karze siedmiu lat pozbawienia wolności.
Według Poczobuta wszczęcie sprawy karnej wobec szefowej Domu Polskiego w Iwieńcu to próba zmuszenia jej przez władze, by przeszła do oficjalnego Związku Polaków. "Od 2006 roku białoruskie władze nie wszczynały podobnych postępowań w stosunku do działaczy Związku Polaków. To jest powrót do czasów z lat 2005-2006, kiedy było wszczęta pewna ilość spraw karnych. Żadna z nich nie znalazła finału w sądzie, ale były wykorzystywane do dyskredytacji aktywistów Związku Polaków" - wskazał działacz.
Białoruskie władze nie uznają ZPB Andżeliki Borys, który przez Warszawę uważany jest za jedyny prawomocny. Dla Mińska legalny jest Związek Polaków kierowany obecnie przez Stanisława Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku. Do rozłamu doszło po marcowym zjeździe ZPB, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie.(PAP)
awl/ kar/ hgt/ ro/ bk/