Wiceprzewodniczący niezależnego Białoruskiego Związku Dziennikarzy (BAŻ) Andrej Bastuniec ocenił, że projekt dekretu o internecie, który został opublikowany w białoruskiej sieci, może w razie jego przyjęcia "poważnie ograniczyć wolność internetu" na Białorusi.
Komentarz Bastuńca zamieścił we wtorek wieczorem portal "Biełorusskije Nowosti".
Dokument zatytułowany "O sposobach udoskonalenia korzystania z narodowego segmentu globalnej sieci komputerowej Internet" przewiduje m.in., że operatorzy, osoby prawne czy przedsiębiorcy indywidualni, świadczący usługi korzystania z internetu, są zobowiązani do identyfikowania klientów.
Przewiduje również rejestrację stron internetowych w trybie przewidzianym przez Radę Ministrów Białorusi w uzgodnieniu z Centrum Operacyjno-Analitycznym (OAC) w administracji prezydenta Białorusi. Informacje o zarejestrowanych stronach miałyby być przekazywane do OAC.
Bastuniec przyznał, że na razie chodzi tylko o projekt. "Jednak jeśli to, co w nim napisano, wejdzie w życie, to oznacza to dość poważne ograniczenie wolności internetu na Białorusi" - powiedział. Dodał: "Widzimy, że nadchodzi powrót do regulowania działalności mediów internetowych".
Zdaniem szefa największego portalu białoruskiego tut.by, Jury Zisera, w razie wejścia dekretu w życie odpowiednie organy będą mogły legalnie "odcinać niewygodne strony internetowe". "Będzie tak, jak z +wrogimi rozgłośniami+ w czasach sowieckich. Zagłuszarki oczywiście działały, ale kto chciał, ten słuchał" - dodał Ziser.
Nie udało się uzyskać oficjalnego komentarza Ministerstwa Informacji ani OAC - informują "Biełorusskije Nowosti". (PAP)
awl/ ap/
int.