Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruscy obserwatorzy: nikt nie oczekiwał takiego końca wyborów

0
Podziel się:

Nikt nie oczekiwał takiego końca wyborów prezydenckich na Białorusi i
zatrzymania wielu opozycjonistów, w tym większości kandydatów - podkreślali w środę białoruscy
obserwatorzy z tamtejszych organizacji broniących praw człowieka. Zaapelowali o międzynarodowe
wsparcie.

Nikt nie oczekiwał takiego końca wyborów prezydenckich na Białorusi i zatrzymania wielu opozycjonistów, w tym większości kandydatów - podkreślali w środę białoruscy obserwatorzy z tamtejszych organizacji broniących praw człowieka. Zaapelowali o międzynarodowe wsparcie.

W Warszawie efekty prowadzonego na Białorusi monitoringu kampanii wyborczej i przeprowadzonego głosowania zaprezentowali przedstawiciele Białoruskiego Komitetu Helsińskiego i Centrum Praw Człowieka "Viasna".

Według danych uzyskanych przez te organizacje z nielicznych komisji, w których prawidłowo przeliczono karty wyborcze, dotychczasowy prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka uzyskał około 40 proc. głosów. Według oficjalnych wyników Łukaszenka uzyskał blisko 80 proc. poparcia. Wybory, w których startowało 10 kandydatów, de facto trwały od wtorku, gdy rozpoczęło się dopuszczane przez tamtejsze prawo głosowanie przedterminowe.

W niedzielę, w wieczór wyborczy w centrum Mińska milicja rozbiła wielotysięczną demonstrację i zatrzymała kilku kandydatów opozycji. Łącznie po wyborach zatrzymano ponad 600 osób.

"Nie można mówić o przejrzystości wyborów, więc nie ma zaufania do ich wyników, mimo postępu w niektórych kwestiach wybory nie odpowiadały demokratycznym standardom" - mówił Aleh Hulak z Komitetu Helsińskiego. Zaznaczył, że reakcja władz była mimo wszystko zaskakująca, gdyż na etapie kampanii wyborczej podczas zbierania podpisów pod kandydaturami i rejestrowania kandydatów można było zauważyć pewną poprawę w przestrzeganiu procedur przez władze.

Natomiast, jak wskazano podczas konferencji, zasad demokratycznych nie wypełniała procedura liczenia głosów przyjęta podczas wyborów - część głosów oddano w głosowaniu przedterminowym, zaś w białoruskim ustawodawstwie brakuje precyzyjnych procedur zliczania głosów. "Każdy z członków komisji zliczał tylko część kartek wyborczych, więc żaden z nich nie widział ogólnego wyniku wyborów w komisji; wyniki od poszczególnych członków otrzymywał jedynie przewodniczący komisji" - mówił Valiantsin Stefanowicz z Centrum "Viesna".

"Jedynie w Mińsku było kilka wyjątków, gdzie obserwatorzy nie mieli uwag do procedur liczenia głosów, dane z tych komisji pokazują, że Łukaszenka otrzymał od 38 do 40 proc. głosów" - zaznaczył. Przedstawiciele organizacji białoruskich zastrzegli jednak, że ich monitoring nie miał na celu przeprowadzenie sondażu wyborczego, tylko zbadanie stosowanych procedur.

Odnosząc się do wydarzeń w Mińsku w wieczór wyborczy, przedstawiciele organizacji praw człowieka wskazywali na brutalność interweniujących milicjantów. "Widać było, że u części milicjantów działania przeciw opozycji i stosowanie przymusu sprawia radość" - zaznaczył Hulak, który sam na krótko został zatrzymany 19 grudnia.

Jak wskazano podczas konferencji, 18 osób, w tym kilku kandydatów na prezydenta przebywa w areszcie śledczym białoruskiego KGB i ma być im wytoczona sprawa kryminalna o organizację zamieszek. Na Białorusi grozi za to do 15 lat więzienia. "Najważniejsze, aby teraz każdy z kandydatów miał zapewnionego adwokata (...) liczymy też na reakcję międzynarodową" - mówił Stefanowicz.

Masowe pobicia i zatrzymania manifestantów na ulicach Mińska potępiło m.in. polskie MSZ. Zaapelowało także o jak najszybsze uwolnienie wszystkich zatrzymanych. Białorusini obecni na konferencji podziękowali za tę reakcję polskich władz. (PAP)

mja/ abr/ jra/

wybory
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)