Białostocka policja zatrzymała 17-letniego ucznia miejscowego gimnazjum, podejrzanego o rozpylenie przed tygodniem gazu w szkole. Skończyło się to ewakuacją uczniów i nauczycieli oraz pobytem w szpitalu blisko czterdziestu osób.
Chłopak będzie odpowiadał przed sądem jak dorosły. Postawiono mu zarzut narażenia osób przebywających w szkole na niebezpieczeństwo utraty zdrowia a nawet życia. Grozi mu do trzech lat więzienia - poinformowała w środę policja.
Gaz został rozpylony w miniony czwartek w toalecie na pierwszym piętrze szkoły, ewakuowano 670 osób, uczniów i pracowników. 39 osób, które uskarżały się na ból głowy, duszności i nudności trafiło na obserwację do szpitala.
Tomasz Krupa z miejskiej komendy policji w Białymstoku dodał, że chłopak nie przyznaje się do zarzutów. Policja wciąż jeszcze analizuje kolejne dowody w sprawie, m.in. zapisy szkolnego monitoringu. (PAP)
rof/ wkr/ jra/